Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elektrownia atomowa. Najlepiej zbudować ją nad morzem [wideo]

Rozmawiała Inga Domurat
– Uważam, że energia jądrowa jest naszemu krajowi potrzebna – mówi inż. Andrzej Jędrzejczak.
– Uważam, że energia jądrowa jest naszemu krajowi potrzebna – mówi inż. Andrzej Jędrzejczak. Marcin Stefanowski
ROZMOWA o planach budowy elektrowni jądrowej w Polsce z inż. Andrzejem Jędrzejczakiem, jednym z 12 ekspertów powołanych przez rektora Politechniki Gdańskiej do spraw bezpieczeństwa jądrowego.

CV eksperta

CV eksperta

Inż. Andrzej Jędrzejczak, absolwent Politechniki Gdańskiej, jeden z 12 ekspertów powołanych przez rektora uczelni do spraw bezpieczeństwa jądrowego. Swoje pierwsze doświadczenia, poprzedzone kursami w Stanach Zjednoczonych, zdobywał na budowie elektrowni jądrowej w Żarnowcu. Tu zajmował się przygotowaniem całego terenu w zakresie energetyki i telekomunikacji, a także sprawami oceny pierwszych dokumentacji. Po zamknięciu Żarnowca nadal zajmował się sprawami energetyki już w zakresie telekomunikacji energetycznej, światłowodów sieci wysokiego napięcia. A w ostatnich latach wyjechał z Elektrobudową na budowę elektrowni jądrowej Olkiluoto 3 do Finlandii. Ta polska firma otrzymała bezpośredni kontrakt od Arevy na wykonywanie wszystkich prac elektrycznych, to znaczy: układanie kabli, budowa wszystkich rozdzielni, podłączanie tych kabli łącznie z pracami, które będą miały miejsce przy rozruchu.

- Jaką technologię powinniśmy zastosować przy budowie elektrowni jądrowej?
- Energetyka jądrowa w zasadzie posługuje się dwoma, trzema technologiami, które są znane od wielu lat. Chodzi tu o reaktory wrzące, wodno-ciśnieniowe, które są właściwie podstawą energetyki. I to się nie zmienia. Jeszcze są reaktory kanadyjskie, które mają trochę inne zbiorniki. Ale jakie najlepsze rozwiązanie jest dla Polski? Rzecz jest w tym, jak przygotowana jest taka konstrukcja. Czyli jakie są zastosowane urządzenia, jaki jest poziom zabezpieczeń, jakie są systemy techniczne. W tym zawiera się obecnie używane pojęcie technologii. I moim zdaniem powinniśmy się trzymać tej technologii, tej zasady budowy, jaka jest w reaktorach PWR - czyli tych wodno-ciśnieniowych.

Dlatego że w tym rozwiązaniu jest jeden obieg dodatkowo pośredniczący między parą, która dostaje się do turbiny i która jest tym medium napędzającym turbinę, a medium chłodzącym samo wnętrze reaktora. Wiadomo, że ta woda, która chłodzi reaktor jest w obiegu zamkniętym. Zupełnie niezależnym. Para wodna nie ma żadnego związku z reaktorem. Oczywiście ten dodatkowy obwód pośredni wymiany ciepła powoduje, że sprawność jest nieco mniejsza, ale za to jest to jednak nieco bezpieczniejsze w przypadku awarii w samym zbiorniku reaktora. W reaktorze wrzącym woda wrze, a para dostaje się bezpośrednio do turbiny. Istnieje wtedy niebezpieczeństwo, że skażenie nastąpi w samej turbinie.

- Która z potencjalnych lokalizacji na budowę elektrowni jądrowej w Polsce wydaje się Panu najbardziej prawdopodobna?
- To jest trudne pytanie. Ja preferuję rozwiązania nadmorskie, dlatego że spotykając się z problemami elektrowni w Olkiluoto 3, zauważyłem, jakie to daje ogromne korzyści. Poza samą sprawą energetyczną - transport elementów wielkogabarytowych. Wszystko co na ten plac budowy przychodziło, transportowane było drogą morską. Statkami, barkami. To ma duże znaczenie. Bo jeżeli mówimy o elementach o długościach 10-12 metrów i więcej oraz średnicach 5-6 metrów, to jest to problem, by przewieźć je drogą lądową. Ale druga zaleta jest taka, że elektrownia jądrowa potrzebuje ogromnej ilości wody do chłodzenia. Ale uwaga - chłodzenie nie dotyczy reaktora, ale kondensatora pod turbiną. I o tym trzeba pamiętać.

Reasumując - dostęp do dużej ilości wody chłodzącej i nie ma znaczenia, czy to woda słona, czy słodka. Dlatego, że dziś już dysponuje się takimi materiałami, którym nie szkodzi zasolona morska woda. Chłodzenie jednego kondensatora, jednego bloku, wymaga co najmniej ok. 50 m3 wody na sekundę. To są potworne ilości wody, którą jest trudno uzyskać w obiegu otwartym z rzek i jezior. Żarnowiec był przewidywany na ok. 2000 MW. Jezioro mogło wychłodzić taką moc elektrowni. W tej chwili te propozycje są wyższe, bo jeden blok PWR francuskiego to 1600 MW. Pojawiają się nowe problemy z chłodzeniem bloku. Trzeba byłoby zastosować bardzo nowoczesne i kosztowne rozwiązania. Dlatego lokalizacja nadmorska jest dla nas priorytetowa. Jakie to będą lokalizacje, to już kwestia inna. Czy to będzie Lubiatowo w gminie Choczewo, czy Gąski w gminie Mielno, to już inna sprawa. Lubiatowo stwarza pewne kłopoty techniczne. W Gąskach jest problem z aprobatą społeczności.

- Żeby Polska stała się krajem bezpiecznym energetycznie, ile elektrowni nam potrzeba?
- Nasz system energetyczny jest w tej chwili na granicy. Ale trzeba pamiętać o tym, że większość elektrowni ciepłowych ma ponad 25-30 lat i trzeba je wymieniać. Te dwie elektrownie (dwa bloki) są nieodzowne, by uzyskać minimum bezpieczeństwa. Potrzebujemy znaczenie więcej MW i im będziemy dłużej zwlekać z budową, tym będzie gorzej dla Polski.

Elektrownia to też turystyka

Ponad 20 tys. turystów przyjeżdża co roku do Centrum Odwiedzin Olkiluoto, które posadowione jest na terenie elektrowni jądrowej. Zwiedzający mają wstęp do sali muzealnej i składowiska tych najmniej niebezpiecznych odpadów radioaktywnych.

Jak wynika ze statystyk, my Polacy rzadko turystycznie wybieramy Finlandię. Powody podstawowe są dwa. Pierwszy - Finlandia jest drogim krajem. Ceny usług i żywności najczęściej są trzy-cztery razy droższe niż w Polsce. Drugi powód - to słaba wiedza o tym kraju. Statystyczny Polak ten kraj kojarzy przede wszystkim z przerażającym zimnem i mieszkającym tu Święty Mikołajem, o którego zresztą Finowie stoczyli formalny bój z Rosją w Strasburgu, bo ta rościła sobie prawa do Mikołaja. Dziś w Rovaniemi pracuje armia Azjatów, by pomagać Mikołajowi w odpowiadaniu na dziecięce listy i wysyłanie prezentów, bo i taką usługę można dziś sobie zamówić.

Niektórzy może wiedzą, że Finlandia to dom Muminków i ich krainę można tu zwiedzać. Podobno dzieci uwielbiają to miejsce.

W Laponii są też hotele z lodu i podobno cieszą się ogromną popularnością wśród turystów.

Ten kraj przyciąga też miłośników pięknych przyrodniczych widoków, spokoju i ciszy. Potężne lasy, fiordy, zorze polarne, jeziora bogate w ryby - to raj dla nich.

Finlandia poważnie traktuje też turystykę nastawioną na zwiedzanie północno-zachodniej Finlandii, w tym i elektrowni jądrowej w Olkiluoto. Od kilku lat istnieje na jej terenie Centrum Odwiedzin z muzeum dotyczącym historii energetyki, samej elektrowni i wieloletnich planów dotyczących rozbudowy kompleksu Onkalo.

Jednak taką wyprawę do elektrowni trzeba sobie zaplanować co najmniej kilka tygodni wcześniej i najlepiej w zorganizowanej grupie. Każda wycieczka jest rejestrowana, a termin zwiedzania ustalany z co najmniej kilkudniowym wyprzedzeniem. Zainteresowani mogą liczyć na krótki wykład dotyczący elektrowni w Olkiluoto, poczęstunek i już samodzielne zwiedzanie muzeum. Tablice informacyjne dotyczące eksponatów zamieszczone są również w języku angielskim. To tu znajdują się makiety elektrowni, tu można samemu przekonać się, że mechanizm markowego zegarka z lat 60-tych, czy czujnika bez osłony nie są obojętne radioaktywnie. I poziom radioaktywności w ich otoczeniu jest wyższy niż w promieniu pięciu kilometrów od elektrowni jądrowej.

W muzeum można zobaczyć, dotknąć pręty, w których umieszczane jest paliwo jądrowe, a także specjalne szuflady i tuby, w których planuje się składować radioaktywne zużyte paliwo jądrowe w tunelach prawie 450 metrów pod ziemią. Można też sobie zrobić zdjęcie z figurą Alberta Einsteina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo