- Na ocenę tancerzy mamy minutę. Zawsze boję się, że mogliśmy nie zauważyć czyjegoś talentu. - dodaje juror. Wczoraj ocenie fachowców poddało się kilkuset kandydatów chcących podbić świat tańca.
Bilet do Barcelony i przepustkę do świata tańca i telewizji może zdobyć tylko 36 osób. Część z nich miał wyłonić pierwszy casting do III edycji programu, który odbył się w Szczecinie.
Paweł Roszak przyjechał do Szczecina z Poznania. Wsiadł w pociąg o godz. 3.30 ze strojem torreadora w plecaku. Około godz. 12 stanął do pierwszej oceny w grupie kilku osób przed jury złożonym z fachowców.
- Próbowałem w pierwszej edycji. Wtedy chciałem być super-extra - wspomina tancerz. - Dopiero potem zrozumiałem, że muszę być sobą. To jest recepta na sukces w tym programie.
Eliminacje do programu będą w Szczecinie, Krakowie, Wrocławiu i Warszawie.
- Jest wiele osób, które jeżdżą od castingu do castingu próbując kupić serca jurorów - tłumaczy Hanna Krawczyńska, pracująca przy produkcji telewizyjnego show. - Są wśród nich tacy, którzy za wszelką cenę chcą być sławni i uważają, że we wszystkim są najlepsi, niezależnie od tego, za co się wezmą.
You Can Dance to program, w którym się tańczy. I jurorzy i producenci jednak podkreślają: nie taniec jest najważniejszy!
- Szukamy przede wszystkim ludzi z osobowością - tłumaczył uczestnikom zmagań reżyser programu.
- Trzeba tańczyć i być przy tym sobą - uważa Augustin Egurrola, juror programu. To on wraz z Weroniką Pazurą i Michałem Pirógiem rozdają bilety do Barcelony.
Ci, którzy chcieli poddać się ocenie jury pojawili się w Teatrze Współczesnym już wcześnie rano. Eliminacje trwały cały dzień.
- Jestem tu dla warsztatów tanecznych w Barcelonie, ale fajnie byłoby pojechać na Broadway - śmieje się Emilia Cendrowska z Wrocławia. - Chcę się sprawdzić. Wiem co umiem, jestem śmiała i myślę, że stać mnie na to, by oczarować jurorów.
Niestety nie każdy, kto pofatygował się do Szczecina miał szansę zaprezentować się przed trójką znanych w całej Polsce jurorów. Najpierw trzeba było przejść wstępne eliminacje przed komisją składająca się z zawodowych tancerzy i choreografów. Kto nie potrafił się dobrze "sprzedać" ze swoimi umiejętnościami i charyzmą, mógł jechać do domu.
- Lubię taniec, naoglądałem się go dużo w internecie - powiedział jeden z uczestników. Potem z kilkoma innymi osobami zatańczył i... został odesłany do domu z kwitkiem.
Kto ze szczecińskich eliminacji zakwalifikował się do programu? Tego dowiemy się jesienią z telewizji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?