Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdy byłem chłopcem, chciałem być strażakiem

Krzysztof Marczyk
Krzysztof Marczyk
Biegną tam, skąd inni uciekają. Mają poważanie wśród ludzi. Są w czołówce rankingów najbardziej szanowanych i cenionych zawodów świata. Strażacy są jak filmowy Superman. Nic dziwnego, że wielu młodych ludzi garnie się do tego zawodu.

Łazy. Obóz Młodzieżowych Drużyn Pożarniczych. Co robią tutaj młodzi ludzie, czego szukają, jaki mają w życiu cel?

- Lubię pomagać innym osobom, to duże wyzwanie i bardzo się cieszę, że mogę robić tak ważne rzeczy - opowiada Marcin Urbańczyk, członek MDP Stare Bielice i uczeń szóstej klasy miejscowej szkoły podstawowej. - Jakoś od zawsze chciałem zostać strażakiem, zapisałem się do MDP, spodobało mi się i zostałem. Widząc, co robię, tata zapisał się do Ochotniczej Straży Pożarnej, więc w sumie został strażakiem dzięki mnie - śmieje się nastolatek. - Nie wiem jeszcze, czy zostanę zawodowym strażakiem, na razie chodzę do szkoły, wszystko przede mną. To drugi obóz, w którym biorę udział. Lubię różne zadania i ćwiczenia, na przykład zwijanie i rozwijanie linii gaśniczych, pompowanie hydronetki, by trafić do tarczy, czy udzielanie pierwszej pomocy. Choćby ćwiczenia z deską ratowniczą i położeniem na niej poszkodowanej osoby i zabezpieczeniem jej. To bardzo ciężkie, taka osoba może dużo ważyć. Nie jest łatwo, ale podoba mi się - deklaruje.

- To mój drugi obóz, bo rok temu bardzo mi się podobało, więc nie wyobrażałam sobie, by nie przyjechać ponownie - przyznaje Zuzia Kolczyńska, członkini MDP Stare Bielice i uczennica 1 klasy w koszalińskim Ekonomie (Zespół Szkół nr 1). - Uwielbiam w tym uczestniczyć, podobają mi się strażackie zbiórki. Wiążę swoją przyszłość z pożarnictwem, a gdy tylko skończę 18 lat, zamierzam dołączyć do OSP. Potem studia, najlepiej Wojskowa Akademia Techniczna, i w tym czasie uczestnictwo w akcjach gaśniczych i innych działaniach strażaków. Na takich obozach najbardziej podobają mi się elementy surwiwalowe, związane z przetrwaniem w trudnych sytuacjach, np. gdy zgubimy się w lesie czy znajdziemy się na terenie wroga. Niezapomnianą przygodą była nocna akcja ratownicza, mieliśmy ćwiczenia na plaży związane z zaginięciem. To było coś, co może zdarzyć się w prawdziwym życiu! Alarm był w nocy, nikt się tego nie spodziewał. A akcja zakończyła się sukcesem - dodaje.

- Obserwując podczas obozu w Łazach młodych adeptów pożarnictwa w akcji, widzimy przede wszystkim pasję i chęć przeżycia przygody - mówi starszy brygadier Marek Popławski, zastępca Zachodniopomorskiego Komendanta Wojewódzkiego Państwowej Straży Pożarnej. - Nie wszyscy zostaną zawodowymi strażakami, ale na obozie mieli idealną okazję ku temu, by poznać tajniki zawodu, zobaczyć, z czym to się je. I spróbować odpowiedzieć sobie na pytanie, czy obranie takiej drogi życiowej - obarczonej niebezpieczeństwami, nocnymi wyjazdami na akcje, pracą w niekiedy trudnych warunkach atmosferycznych - w ogóle im odpowiada. Nie tak prosto zainteresować młodych ludzi pożarnictwem i później czegoś od nich wymagać. Przecież nie muszą tego robić. Mają komputer, boisko, plac zabaw, a tam nikt ich na baczność nie stawia. Dlatego tak dużo zależy od charyzmy druhów w OSP, od tego, że potrafią wokół siebie zgromadzić grupę dzieci, która z chęcią przychodzi i poznaje rzemiosło strażaków - dodaje.

Obóz Młodzieżowych Drużyn Pożarniczych trwał dziesięć dni. Na terenie ośrodka wypoczynkowego Bryza przebywało ponad 50 uczestników ze Starych Bielic, Biesiekierza, Parnowa, Warnina, Strzekęcina i Dobrzycy.

- Zajęcia praktyczne odbywały się w mniejszych grupach, tak by każdy na własnej skórze przekonał się, jak należy udzielać pierwszej pomocy, umieszczać osobę poszkodowaną na desce ratowniczej czy rozwijać i zwijać linie gaśnicze - mówi Andrzej Stolarski, prezes zarządu Ochotniczej Straży Pożarnej w Starych Bielicach. - Z zainteresowania się cieszymy, mamy nadzieję, że przyniesie to efekt w przyszłości i część tych młodych ludzi zostanie częścią pożarniczej rodziny - podsumowuje.

A jak wtedy będzie wyglądała ich praca?

- Strażacy poświęcają swoje zdrowie i życie dla ratowania ludzi i mienia - mówi starszy brygadier Marek Popławski. - Każdy potrzebujący, gdy widzi i słyszy syreny w oddali, gdy widzi zbliżających się strażaków, cieszy się, że nadciąga fachowa pomoc. Do miejsc, z których wszyscy uciekają, udają się właśnie strażacy.

Ps. Tytuł jest parafrazą piosenki grupy No To Co z tekstem Piotra Janczerskiego.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera