Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gdzie mieszkają bezdomni? Witam w innym świecie

Rafał Nagórski [email protected]
Od 6 lat tak mieszkam, ale jeszcze nie pogodziłem się z losem. Jeszcze będę walczył. Na mieszkanie socjalne jestem za bogaty, na komunalne nie zasługuję – mówi pan Maciej.
Od 6 lat tak mieszkam, ale jeszcze nie pogodziłem się z losem. Jeszcze będę walczył. Na mieszkanie socjalne jestem za bogaty, na komunalne nie zasługuję – mówi pan Maciej. Radek Koleśnik
Altana ocieplona styropianem, w środku kuchenka gazowa, na której nie tylko gotuje, ale i dogrzewa się zimą. - Na koszalińskich działkach mieszka coraz więcej osób - opowiada pan Maciej.

Obrzeża Koszalina. Skręcamy w boczną drogę. Po lewej ogródki działkowe, po prawej nowiutkie i piękne domki jednorodzinne. Na pozór cisza, spokój i harmonia.

- Ta droga to jak granica między dwoma światami. Zapraszam do tego gorszego - pan Maciej otwiera nam furtkę i prowadzi wzdłuż na pozór wyludnionych o tej porze ogródków. Mijając lekko przyprószone śniegiem trawniki i dróżki można odnieść wrażenie, że życie zacznie tutaj tętnić dopiero wiosną, gdy działkowcy przyjadą z miasta, by na nowo zająć się swoim kawałkiem ziemi.

- Proszę tylko nie dać się zwieść pozorom. Zimą życie tutaj wcale nie zamiera. Jest wręcz na odwrót - opowiada nasz przewodnik. - Tylko na dwóch alejkach naliczyłem już czternaście osób, które mieszkają w malutkich altankach. A oto moja, którą własnoręcznie wyremontowałem - pokazuje na niewielki budyneczek o wymiarach 5 na 7 metrów. Z zewnątrz styropian, w środku też widać na ścianach białe płyty. Zaraz przy wejściu w miniaturowym przedpokoiku stoi kuchenka gazowa. Dwa palniki są włączone, mimo że nic na nich się nie gotuje. W niziutkim pokoiku mieści się tylko łóżko, stolik, kilka mebli. Na ścianie widać odkryte kable energetyczne. Prąd jest, ale zimą wodę zakręcają. Pan Maciej wozi ją w 5-litrowych baniakach. Bez wody nie ma życia.

Do przenikliwego chłodu już się przyzwyczaił. Ma ciepłą kołdrę. Czasem dogrzewa się grzejnikiem elektrycznym, ale wie, że to niebezpieczne. Nastawia budzik, by nie przysnąć dłużej niż na kilka godzin. - To w końcu mój dom. Muszę i lubię o niego dbać - opowiada o tym, że w altance mieszka od 2006 roku. Kąpie się i rzeczy pierze u znajomych. Na wynajęcie pokoju w mieście go nie stać, choć teraz pracuje i dostaje rentę. - Muszę mieć pieniądze na opłacenie lekarza, syn studiuje i też potrzebuje pieniędzy. Na działce nikomu nie płacę czynszu. Mieszkam, choć oficjalnie wiadomo, że nie można. Ale jakie ja mam wyjście?

48-latek pochodzi z wielodzietnej rodziny. Szkołę średnią - Technikum Instalacji Sanitarnych - kończył w Warszawie, gdzie mieszkał kątem u ciotki. Ze względu na problemy ze zdrowiem w zawodzie nigdy nie pracował. Po szkole przyjechał do Koszalina, mieszkał u siostry. Tu poznał żonę, z którą ma dziecko. - Z pracą było bardzo ciężko. Były takie okresy, że przez trzy lata nic nie mogłem znaleźć. Ale do czasu jakoś to wszystko się kręciło. Mieszkaliśmy na stancji. Mieliśmy dach nad głową. Z czasem żona wyjechała do pracy za granicę. Nie wróciła...

Musiał ułożyć sobie wszystko od nowa. Znalazł pracę - jestem ochroniarzem. Miesięczne zarobki nie są wysokie, ale do tego jest renta. Starcza, by dawać synowi, starczyło też by odłożyć na jakiś stary samochód. - Musiałem go kupić, by mieć czym wozić wodę - opowiada. Różnica jest taka, że nie parkuję na pięknym przydomowym parkingu wyłożonym polbrukiem, ale po prostu pod działkami - mówi pan Maciej.

Do samotności trochę się przyzwyczaił, choć z drugiej strony dużo czasu na samotność nie ma. Jeździ do pracy, jak wraca to jest tak zmęczony, że szybko kładzie się spać. Czy nie boję się tak mieszkać? Już nie. Chociaż kontaktów z sąsiadami praktycznie nie utrzymuję. Kiedyś mieszkający na działkach podobno częściej do siebie zaglądali. Teraz nie można tak po prostu do kogoś przyjść. Trzeba się zapowiedzieć. A poza tym nie zawsze odpowiada mi towarzystwo. Wiadomo, niektórzy się rozpili, kombinują na różne sposoby. Raz mnie też ktoś okradł, bo zmagazynowałem tu trochę wartościowego sprzętu: telewizor, dvd, laptop, mikrofalówka, żelazko, telefon. Teraz trzymam tylko to, co naprawdę niezbędne. Telewizora nie mam, bo psuje się przez wieczną wilgoć.

- Wieczorami na działkach kręci się trochę dziwnych ludzi, ale ja chodzę alejkami, głośno rozmawiam, udaję, że nie jestem sam - tak by odstraszyć ewentualnych wandali i złodziei. Po sześciu latach przyzwyczaiłem się do takiego życia, ale jeszcze się z nim nie pogodziłem. Jeszcze będę walczył o to, żeby to zmienić - zapewnia.

Na razie rzeczywistość brutalnie weryfikuje jego plany. - Okazuje się, że na mieszkanie socjalne jestem za bogaty. Na komunalne też nie mogę się załapać. Będę pisał odwołanie. Miasto z jednej strony chwali się nowymi lokalami, ale z drugiej strony chyba nie zdaje sobie sprawy jak poważnym problemem jest bezdomność - podkreśla pokazując na kolejne już murowane altanki powstające na działkach w jego najbliższym sąsiedztwie. - Powiem wam, że jest coraz gorzej. Biednych ludzi z każdym miesiącem przybywa i nie wiem jak to się skończy, gdy na serio wezmą się za ogrody działkowe. Jak państwo czy samorząd to przejmie, zlikwidują Polski Związek Działkowców i ktoś prywatny to kupi, to nie wiem gdzie się podziejemy. Będzie naprawdę niewesoło.

O polskich politykach, którzy w kółko obiecują, że Polakom będzie żyło się coraz lepiej, nawet nie chce się wypowiadać. - Jak ich słyszę, to mam wrażenie, że żyją w zupełnie innym świecie. Oderwani są od rzeczywistości i prawdziwych problemów. - Bo czy nie jest paradoksem to, że mam pracę, nie wyciągam ręki po zapomogi, a żyję jak w średniowieczu. Chyba nie tak powinien wyglądać ten lepszy i nowoczesny świat...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!