W miniony piątek szczecinecka gimnazjalna "trójka" na osiedlu Zachód zorganizowała dzień otwarty dla uczniów z ostatnich klas podstawówek. Dzieci z nauczycielami przyjeżdżają z całego miasta, aby zobaczyć, jakie warunki lokalowe ma szkoła, czym się może pochwalić, jaka jest atmosfera itd.. Lada dzień rodzice będą decydować, do jakiego gimnazjum dziecko zapisać i każda szkoła stara się zareklamować, jak najlepiej.
- Nie ukrywam, że liczyliśmy na wizytę dzieci ze Szkoły Podstawowej nr 1, ale bodajże po raz drugi lub trzeci, nie przyjechali do nas - zaalarmował nas jeden z nauczycieli Gimnazjum nr 3 proszący o zachowanie anonimowości. - Dla innych szkół nie stanowi to problemu, ale na "jedynce" po raz kolejny się zawiedliśmy. Wiem, że z SP1 na Zachód jest daleko, ale do Gimnazjum nr 2 wcale nie dużo bliżej, a tam jakoś mogli dojechać. Nie wiem, komu nie w smak nasza szkoła i dlaczego stara się ją negować?
Nauczyciele z "trójki" zrobili małe śledztwo na własną rękę i ustalili, że szóstoklasiści z "jedynki" - gdyby chcieli - mogły przyjść po lekcjach na dzień otwarty na własną rękę. Mało kto jednak skorzystał z takiej możliwości.
Nasz rozmówca nie ukrywa, że rozgoryczenie w pokoju nauczycielskim jest ogromne.
- Wiadomo, że z tamtej części miasta mielibyśmy raczej mało kandydatów do klas pierwszych, ale chodzi o zasadę i równe traktowanie - mówi. - Każdy powinien mieć równe szanse. W tle jednak mimo wszystko jest niż demograficzny, który właśnie najboleśniej dotyka obecnie szczecineckie gimnazja. Przypomnijmy, że z początkiem tego roku szkolnego pracy zabrakło aż dla 7 nauczycieli z gimnazjalnej "jedynki". W "trójce" - najmniejszym i najmłodszym gimnazjum w mieście - udało się utworzyć tylko dwie klasy pierwsze, czyli o jedną mniej niż zwykle. Nie lepsze są i perspektywy na kolejny rok, bo nowy rocznik gimnazjalny też nie jest zbyt liczny.
- Jestem jak najdalej od lekceważenia Gimnazjum nr 3 - zapewnia Krystyna Dianow, dyrektorka SP1. I wyjaśnia, że w ostatni piątek nie było możliwości wysłać zorganizowane grupy szóstoklasistów na dzień otwarty do "trójki". - Był to już trzeci, przekładany po raz kolejny termin - mówi. - Pierwszy był zaraz po świętach i nam pasował, bo jednego dnia moglibyśmy odwiedzić także Gimnazjum nr 2. Ale przełożono go. Kolejny termin zresztą także, bo były jakieś miejskie zawody sportowe z udziałem szóstoklasistów. W ten piątek mieliśmy już wcześniej zaplanowane inne wydarzenia w naszej szkole i takie wyjście burzyłoby nam całym rytm dnia.
Szefowa "jedynki" nie ukrywa, że wyprawa na drugi koniec Szczecinka jest sporym wyzwaniem logistycznym organizacyjnym. Dla 4 klas szóstych musi znaleźć opiekunów i zastępstwo pod ich nieobecność, załatwić bilety autobusowe.
- Są różne możliwości dotarcia do dzieci z ofertą edukacyjną, np. inne gimnazja przychodzą do nas z prezentacjami - dodaje Krystyna Dianow.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?