Historia kołobrzeskich ratuszy rozpoczęła się pod koniec XIV w. Hanzeatyckie, prężnie rozwijające się
miasto wzbogaciło się wówczas o stojący w centrum rynku, okazały gmach w stylu gotyckim, wzorowany na budowlach z Lubeki i Stralsundu. Wielokrotnie przebudowywany obiekt uległ ostatecznemu zniszczeniu w czasie napoleońskiego oblężenia w 1807 r.
Niespełna 30 lat później do użytku rajców oraz kołobrzeskiego wymiaru sprawiedliwości oddano nowy budynek. Neogotycki ratusz był dziełem słynnego architekta, jednego z czołowych twórców klasycystycznych, Karla Friedricha Schinkla.
Nad samą budową czuwał inny znany twórca niemieckie, Ernst Friedrich Zwinker. Ten gmach, ozdobiony wieżami i blankami oraz odsłoniętym 1865 r. pomnikiem króla Prus, Fryderyka Wilhelma III, służył kołobrzeskiemu magistratowi do końca II wojny światowej.
Podróże historyczne Głosu: Gmach rejencji koszalińskiej. Zobacz film!
W polskim Kołobrzegu
Mimo olbrzymich zniszczeń Śródmieścia w czasie toczonych w marcu 1945 r. walk, które dziś szacuje się na ponad 90 proc. zabudowy, ratusz przetrwał w praktycznie nienaruszonym stanie. Nic zatem dziwnego, że gdy od początku czerwca tamtego roku nad ujściem Parsęty zaczęły instalować się pierwsze, polskie władze, to właśnie ten obiekt zwrócił ich uwagę.
O tym, w jaki sposób krótko po zakończeniu II wojny światowej prezentowało się dzieło mistrza Schinkla wiemy dzięki zachowanym w zbiorach Muzeum Oręża Polskiego wspomnieniom Stefana Lipickiego. "Zaczęliśmy oczywiście od poszukiwania sobie kwater, wybrałem ratusz, gdzie zakwaterowaliśmy się na strychu (...) Ratusz był cały z wyjątkiem lewego skrzydła, w które uderzył pocisk, uszkodził część dachu oraz rozbił attykę. Dach naprawiliśmy, a attykę domurowano, robiąc jej segmenty dwa razy dłuższe, co dzisiaj bystremu obserwatorowi rzuca się w oczy.
Cały ratusz był wewnątrz strasznie zabrudzony papierami, fekaliami, skorupami, słomą, podłoga zalana krwią, na parterze trupy (...) W poszczególnych biurach były wszędzie meble, z wyjątkiem sali posiedzeń" - pisał pierwszy, polski prezydent Kołobrzegu.
Wspominając o losach poniemieckiego wyposażenia parteru budynku dodał, że obite skórą fotele
wywieziono najpierw do Białogardu, a stamtąd do Warszawy. Najprawdopodobniej później zostały wykorzystane przez członków Krajowej Rady Narodowej. Kto wie, być może zasiadał w nich sam prezydent Bolesław Bierut. Kompletny, za wyjątkiem dwóch sejfów, pozostał gabinet burmistrza, czyli dzisiejsze biuro przewodniczącego rady miasta.
Więcej przeczytasz w piątkowym lokalnym tygodniku "Głos Kołobrzegu"
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?