Imprezy pod oknami bloków przy Wenedów. Lokatorzy: Nie możemy tak dłużej żyć

Od wielu lat, bo tu nie można mówić o dniach, czy miesiącach, pod oknami naszych mieszkań, a konkretnie pod klatką nr 22 i 24 w tzw. Podkowie przy ul. Wenedów w Koszalinie, zbiera się grupa wulgarnej, hałaśliwej młodzieży - piszą w liście do redakcji lokatorzy. Od południa do późnej nocy wystają pod oknami. Są wulgarni, zachowują się głośno, okropnie przeklinają. W dzień na placu zabaw bawią się małe dzieci oczywiście słuchając tych bardzo wulgarnych słów.

Używają tak okropnego słownictwa, że naprawdę nie wypada go przytaczać. A tematy tych ich rozmów to tylko przechwalanie się kto ile wypił, kto i co zaćpał. Stoją tak przez cały rok - niezależnie od pogody. Zmieniają się tylko ekipy. Jedni drugim chyba polecają to miejsce. O ile w zimie to można to jakoś jeszcze znieść , to latem przy otwartych oknach jest to nie do wytrzymania. Echo roznosi się po całym podwórku, ponieważ nasze bloki stoją w kształcie podkowy. Jedno się zmieniło odkąd wybudowano boisko - czasem póki jest jasno jest spokojniej. Ale już po 22 młodzi z wrzaskiem idą z boiska pod nasze okna. Idą jak do jakiegoś klubu. Oczywiście o zwróceniu uwagi nie może być mowy, bo wszyscy się ich boją.

Przy tych hałasach nie można odpocząć po pracy, obejrzeć spokojnie telewizora, a nocą zasnąć. Pokoje od strony podwórka stają się dla nas bezużyteczne - nie wiem dlaczego mamy za nie płacić czynsze... Wystarczyłoby gdyby straż miejska lub patrol policji parę razy z rzędu popołudniami i wieczorami zajechał i skutecznie przepędził to towarzystwo. To co szokuje to fakt, że rodzice nie widzą i nie słyszą co ich pociechy robią. Pewnie dlatego te pociechy czują się tak bezkarne.

Wierzymy, że interwencje służb i rodziców mogłyby pomóc. Wenedów to takie piękne osiedle, mogłoby się nam tu naprawdę dobrze żyć."
Lokatorzy

Czy Waszym zdaniem służby mogą rozwiązać problem?