- Byłam świadkiem włamania do Torgu przy ul. Reymonta. Widziałam całe zdarzenie, w nocy z 3 na 4 sierpnia. Włamywacz wziął kamień, uderzył w okno. Zadzwoniłam pod 997. Usłyszałam od dyżurnej, że połączy mnie z komisariatem. Połączenie nie powiodło się. Znowu zadzwoniłam, znowu bez powodzenia. Szlag mnie zaczął trafiać. Dyżurna nawet się nie chciała przedstawić. Tu złodziej na moich oczach dostaje się do sklepu, a policja nic z tym nie robi! Chciałam dzwonić do komendy głównej, ale potem ochłonęłam i dodzwoniłam się w końcu do firmy ochroniarskiej.
- Dokładnie wyjaśnię tę sprawę. Zapewniam, że będzie wszczęte postępowanie wyjaśniające.
- Często bywam na niedzielnej giełdzie. Tam często pojawia się grupa tzw. kubkarzy. Szukują naiwnych ludzi. Czy nie ma metod, by ich spacyfikować?
- Jest pan drugą osobą, która dzwoni w tej sprawie. Obiecuję, że problem zostanie rozwiązany. Moi policjanci pojawią się na giełdzie, zadziałamy przez kilka niedziel, po cywilnemu. Na pewno problem zniknie.
- Dzwonię z ul. Waryńskiego. Niedaleko sklepu "Żabka" regularnie zbiera się banda pijaków. Nawet teraz tam są. Czy mógłby ktoś od czasu do czasu do nas zajrzeć?
- Wyślemy tam za chwilę załogę (na gorąco podczas dyżuru na miejsce został wysłany patrol, który "rozliczył" pijaczków - dop. aut.).
Godzinę później Czytelniczka z Waryńskiego zadzwoniła z podziękowaniami za skuteczne działanie.
Dalszy ciąg relacji z dyżuru w kolejnych wydaniach papierowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?