Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jedni BOJĄ się obcej armii, inni liczą przyszłe zyski

KRZYSZTOF BEDNAREK [email protected]
– Dzięki bazie antyrakietowej Drawsko znane będzie w całym świecie – mówi Andrzej Kobryś.
– Dzięki bazie antyrakietowej Drawsko znane będzie w całym świecie – mówi Andrzej Kobryś. Krzysztof Bednarek
O Drawsku Pomorskim znów głośno. Tym razem nie za sprawą ćwiczeń kolejnych oddziałów wojsk NATO.

Amerykanie zaproponowali budowę w Polsce bazy z pociskami antyrakietowymi. Wśród miejsc, którymi zainteresowani są nasi sojusznicy, znajduje się podobno poligon drawski.

W mieście huczy już od plotek. Podobno Amerykanie rozmieścić chcą w Polsce dziesięć wyrzutni pocisków MEADS, które zestrzeliwałyby rakiety nadlatujące z Bliskiego Wschodu. Obok wyrzutni umieszczono by ośrodki dowodzenia, łączności i przetwarzania danych. Czy to będzie dla nas bezpieczne? Czy udostępniając tereny pod budowę bazy sami nie staniemy się celem ataku?

Na celowniku
- Nie wiem, o co chodzi z tą tarczą i na czym to ma polegać - przyznaje Stanisław Chmielowiec, emeryt. - Wydaje mi się jednak, że lepiej nie wysuwać się przed szereg. Żyjemy sobie tutaj w Drawsku spokojnie. I niech tak pozostanie. Jak Amerykanie zaczną coś tu budować, zrobi się o nas głośno w całym świecie i będziemy na celowniku terrorystów.

Podobne zdanie na temat budowy amerykańskiej bazy w Drawsku Pomorskim ma Tadeusz Giza, właściciel hurtowni warzyw. - Ćwiczenia na poligonie drawskim nie przeszkadzają mi. Wprost przeciwnie. Nawet na nich zarabiam, bo wojsko kupuje u mnie warzywa. Jednak na budowę bazy wojsk amerykańskich godzić się nie powinniśmy. Uważam, że byłoby to ograniczenie naszej suwerenności. Nie po to kilkanaście lat temu pozbyliśmy się z Polski baz rosyjskich, żeby teraz zapraszać do siebie Amerykanów. Poza tym każda akcja powoduje reakcję. Co przez to rozumiem? Ano to, że stalibyśmy się celem ataku.

Będzie biznes

Minister obrony Radosław Sikorski przedstawił USA listę oczekiwań w zamian za zgodę na budowę tarczy. To m.in.: rozmieszczenie w Polsce baterii pocisków Patriot, służących do obrony przed rakietami krótkiego zasięgu, bliższa współpraca wywiadowcza z Amerykanami, poparcie dla naszych inicjatyw w ramach NATO. A jakie korzyści z budowy bazy mogliby odnieść mieszkańcy Drawska Pomorskiego?

- Gdy przed dziesięciu laty na poligon drawski po raz pierwszy przyjechali żołnierze NATO, dla mojego zakładu nastały lepsze czasy - mówi Andrzej Kobryś, właściciel cukierni Murzynek. - Amerykanie, Holendrzy, Włosi, wszyscy oni przepadali za moimi bułkami i ciastami. Szczególnie upodobali sobie makowce i ciemne ciasta.

Później nasze wojsko postanowiło wziąć sprawy w swoje ręce. Na wszystko ogłaszano przetargi. Nawet na dostawę pączków. Zaczęło się wydawanie licencji, pozwoleń na sprzedaż armii produktów. W tym wyścigu miejscowi producenci przegrywali z biznesmenami z dużych miast, którzy mieli poparcie wojskowej kadry. Doszło do tego, że Amerykanie zmuszeni zostali do kupowania pączków po 2 złote, przywożonych specjalnie ze Szczecina, zamiast moich, smaczniejszych, po 80 groszy.

- Sądzę, że rozmieszczenie tarczy antyrakietowej w pobliżu Drawska jest prawdopodobne. Już za komuny poligon był trudno dostępną enklawą. Teraz może być podobnie. Mój znajomy, który mieszka w Niemczech, opowiadał mi, że miasta, w pobliżu których są amerykańskie bazy, dobrze się rozwijają. Kwitnie tam życie gospodarcze i towarzyskie. U nas powinno być podobnie. Skorzystają firmy budowlane, warsztaty naprawcze, handlowcy. Na pewno Amerykanie wspomagać będą finansowo nasze szkoły, służbę zdrowia. A poza tym, dzięki bazie antyrakietowej Drawsko znane będzie na całym świecie. Niejeden turysta przyjedzie tutaj z ciekawości - dodaje cukiernik.

Do grosza grosz

Dla Zbigniewa Ptaka, burmistrza Drawska Pomorskiego, temat nie jest nowy. O możliwości budowy bazy amerykańskiej w pobliżu Drawska dowiedział się już kilka lat temu. W przededniu wybuchu wojny w Iraku, gdy wskutek różnicy zdań stosunki pomiędzy Niemcami i USA uległy ochłodzeniu, Amerykanie zapowiedzieli likwidację swoich baz w Niemczech i przeniesienie ich do Polski. Wówczas też wymieniane było Drawsko.

- Tak, jestem za rozmieszczeniem tarczy antyrakietowej w naszym kraju - mówi burmistrz Ptak. - Stając się sojusznikami USA w wojnie przeciwko terrorystom, prowadzonej w Iraku i w Afganistanie, staliśmy się równocześnie - czy tego chcemy, czy nie - wrogami islamistów. Dlatego teraz musimy zadbać o własne bezpieczeństwo. Tarcza rakietowa daje nam gwarancję, że w razie ataku wroga nie będziemy bezbronni. Nie miałbym też nic przeciwko temu, żeby baza taka powstała na poligonie drawskim. Na pewno gmina zyskałaby gospodarczo. Przede wszystkim dzięki budowie infrastruktury: nowych dróg, linii kolejowych, sieci energetycznych. Taką bazę musiałoby obsługiwać kilkuset żołnierzy amerykańskich, a to też byłoby z korzyścią dla naszych przedsiębiorców i handlowców. Dla nas wszystkich.

Jest jeszcze coś, o czym burmistrz nie wspomniał. Teraz gmina otrzymuje około 8 mln zł rocznie z tytułu podatku od nieruchomości za poligon drawski. W przypadku budowy bazy, wpływy z podatku mogłyby wzrosnąć wielokrotnie.

Prywatnie burmistrz Ptak uważa jednak, że budowa bazy z pociskami antyrakietowymi w Drawsku jest mało prawdopodobna.
- Wojsko zainwestowało zbyt wiele milionów złotych w unowocześnienie poligonu, by miało teraz z niego zrezygnować. A niestety, w przypadku budowy bazy, poligon nie mógłby funkcjonować na dotychczasowych zasadach - mówi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!