Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jerzy Hardie-Douglas, burmistrz Szczecinka: Próbuję realizować swój program punkt po punkcie

(r)
Burmistrz Szczecinka Jerzy Hardie-Douglas.
Burmistrz Szczecinka Jerzy Hardie-Douglas. Rajmund Wełnic
Rozmowa z Jerzym Hardie-Douglasem, burmistrzem Szczecinka na półmetku kadencji.

- Półmetek kadencji to dobry moment na podsumowania, choć pewnie ciężko o oceny w oderwaniu od poprzednich 7 lat pańskich rządów.
- Staram się realizować swój program wyborczy. Precyzyjnie, punkt po punkcie. Podzieliłem program na 3 priorytety - dojście do porozumienia z Kronospanem w sprawie zmniejszenia uciążliwości, sprowadzenie inwestorów do strefy ekonomicznej i doprowadzenie do budowy dużej obwodnicy. Plus szereg ważnych inwestycji. Rok 2011 był dla Szczecinka bardzo dobry. Udało nam się wykonać z nadwyżką wpływy do budżetu i zmniejszyć wydatki. Mieliśmy mniejszy deficyt, nie zadłużyliśmy się do progu, na jaki pozwalała uchwała budżetowa. W rok 2012 weszliśmy z 42-procentowym zadłużeniem, a miało być 49. I przy tym zrealizowaliśmy prawie wszystkie założone inwestycje i wywiązujemy się z zobowiązań wobec przyłączonych Świątek i Trzesieki.

- Widzi Pan już skutki kryzysu w tym roku?
- Rok 2012 jest gorszy, oczywiście jeszcze się nie skończył i trudno go podsumowywać, ale negatywnym zaskoczeniem są korekty w dół wpływów z puli państwa, czyli z podatków dochodowych i subwencji oświatowej. I to już po uchwaleniu budżetu Szczecinka. Rozwierają się tej sytuacji "nożyce" między naszymi wydatkami a dochodami. Mamy duży deficyt w wydatkach na oświatę, nie wystarcza nam nawet na płace nauczycieli. Nie na tym polega planowanie, aby w ciągu roku znajdować pieniądze. One po prostu powinny być.

- Jak to się odbija na finansach miasta?
- Jeszcze się nie odbija, ale będziemy musieli bardzo ostrożnie podchodzić do wydatków na pomoc społeczną, bezpieczeństwo, a kulturę itp.. Myślę, że jeszcze w tym roku będziemy musieli obciąć wydatki tam gdzie to możliwe, aby zebrać pieniądze na szkoły. Na szczęście w niektórych działach wpływy są większe. Każe na to myśleć o radykalnym zwiększeniu dochodów bieżących w roku przyszłym.

- Miasto na niewielkie pole manewru. Co Pan proponuje?
- Myślę o podniesieniu podatków od nieruchomości. Bardzo radykalnym. Nie mamy innych źródeł pozyskiwania pieniędzy na wydatki bieżące, jak tylko pośrednio z PIT-u, czyli podatków dochodowych płaconych przez ludzi i z podatku od nieruchomości. Na pierwszy miasto ma wpływ pośredni poprzez ściągnięcie inwestora tworzącego miejsca pracy, na drugi tylko podnosząc do pułapu stawki podatku do maksymalnych. Państwo ma coraz to nowe pomysły, które mają ulżyć ludziom.

Chce np. dopłacać do dziecka w przedszkolu symboliczne 300 zł rocznie, a jednocześnie narzucić ograniczenia w pobieraniu opłat od rodziców do złotówki za godzinę. Dopłaci oczywiście miasto. Państwo ingeruje w rozliczenia gminy z mieszkańcami w zamian dając nic lub niewiele. Za chwilę nie będziemy mieli pieniędzy na inwestycje, bo wszystkie wydamy na pomoc społeczną, szkoły i dopłaty do przedszkoli i żłobków. My już nic więcej poza podniesieniem podatku od nieruchomości robić nie możemy.

- Czyli Kowalski zapłaci więcej.
- Dziennikarze oczywiście będą rwać szaty, ale Kowalski akurat zapłaci parę złotych więcej miesięcznie. Ale naturalnie to się odbije na prowadzących działalność gospodarczą, restauracje i hotele. Na pewno będzie to dla nich uciążliwe.

- Z czego Pan jest najbardziej zadowolony na półmetku kadencji?
- Z inwestycji: sieci dróg, spektakularnego sukcesu programu dopłat do renowacji budynków i odnowienia 70 kamienic, doprowadzenia do budowy małej obwodnicy, a groziło jej skreślenie z listy projektów, finiszu remontu zamku, wyremontowania wszystkich szkół. Cieszę z sukcesu zagospodarowanej Mysiej Wyspy. Nie zapominajmy o szpitalu. Kiedyś był w ruinie, zadłużony, uciekali stąd lekarze i pacjenci. Dziś mamy szpital nowoczesny, wyremontowany, rozbudowujący się i - w ramach nieformalnego konsorcjum zdrowia - z nowymi oddziałami specjalistycznymi. Rośnie zainteresowanie aktywnym wypoczynkiem, czemu sprzyjają chociażby zielone sale gimnastyczne, czy nowe ścieżki rowerowe.

- A co Panu na półmetku kadencji spędza sen z powiek?
- Moja aktywność jest skupiona na poszukiwaniu inwestorów, m.in. razem z Kronospanem szukamy inwestora meblarskiego. Ale także z innych branż, tworzenie nowych miejsc pracy jest absolutnym priorytetem. Zrobię wszystko, aby powstały do końca kadencji. To już nie chodzi o moje ambicje, ale to kwestia tego, czy Szczecinek będzie się rozwijał, czy też będzie się "zwijał". Oczywiście nie mogę nikogo zmusić, aby tu przyszedł, ale myślę, że idziemy w dobrym kierunku.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty