Joanna Chmiel
Joanna Chmiel
Urodziła się 27 czerwca 1980 r. Ma 158 cm wzrostu. Jest panną. Do AZS Politechniki trafiła z MKS Słupi Słupsk. Jej hobby to przede wszystkim rower, muzyka i komputer. Uwielbia pizzę, do której ma wielką słabość, oraz pierogi z kapustą i grzybami.
- Czy awans do finału Pucharu Polski i zajęcie w rundzie zasadniczej rozgrywek ekstraklasy czwartego miejsca to sukces?
- Uważam, że dla nas to spore osiągnięcie. W rozgrywkach ekstraklasy zajęliśmy przed play-offami miejsce, na którym nam zależało. Dzięki niemu w pierwszej rundzie play-off mamy małą przewagę nad naszymi rywalkami, zespołem Łączpolu Gdynia. Pierwszy i ewentualnie trzeci mecz rozgrywać będziemy bowiem u siebie. Pierwsze starcie z Łączpolem zaplanowane jest na 14 marca. Póki co jeszcze z trenerem nie przygotowywaliśmy się do tego pojedynku. Cała para poszła na to, by awansować do finału Pucharu Polski.
- Ostatnią przeszkodą w drodze do obrony wywalczonego przed rokiem trofeum będzie zespół Zagłębia Lubin. W lidze z lubiniankami przegrałyście dwukrotnie...
- Proszę pamiętać, że rozmawiamy o sporcie. A tu wszystko jest możliwe. Przed rokiem w lidze przegraliśmy z Łączpolem, a w play-offach oraz w pucharze wygraliśmy z nim. Teraz także ani w pojedynku z Łączpolem, ani też z Zagłębiem nie jesteśmy faworytkami. Tym bardziej, że Łączpol wzmocnił się pozyskując doświadczonego trenera Jerzego Cieplińskiego. Jego debiut wypadnie właśnie w spotkaniu z nami w Koszalinie. Jestem przekonana, że gdynianki do walki z nami będą porządnie przygotowane.
- Wy przecież macie apetyt na medal mistrzostw Polski?
- Marzymy o tym medalu. Doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że dla niektórych dziewczyn może to być ostatni sezon w Koszalinie. Mi oraz paru innym zawodniczkom właśnie teraz kończą się kontrakty i nie wiadomo jak dalej ułożą się nasze plany. Dlatego dobrze byłoby zdobyć medal.
- Mówi pani o zmianie barw klubowych, a sytuacja w żeńskim szczypiorniaku nie jest przecież najlepsza. Dopiero co AZS AWFiS stracił sponsora strategicznego, a teraz w finansowe kłopoty wpadł kolejny klub. Nie wiadomo jaka przyszłość jest przed Carlosem Astolem z Jeleniej Góry. Jego właścicielką jest Katarzyna Jeż, która w pierwszym roku pobytu AZS w ekstraklasie reprezentowała barwy naszego klubu.
- To dobrze, że byłe zawodniczki po zakończeniu kariery nie rozstają się ze sportem. Jeśli chodzi jednak o sytuację finansową naszych klubów, to wierzę, że będzie lepsza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?