Nieoficjalnie mówi się, że wyprowadzka Joannitów z Tychowa jest efektem tego, że gmina tylko na barkach zakonu pozostawiła zajmowanie się mieszkańcami gminy wymagającymi usług pielęgnacyjnych. Poszło też prawdopodobnie o kwestie finansowe i niewykluczone też, że personalne.
- Tychowską stację przeniesiono, bez informowania o tym Joannitów w Niemczech, do przedszkola, czyli w inne miejsce niż pierwotnie się znajdowała, a we wszystkie sprawy stacji wciąż wtrącał się dyrektor Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej - usłyszeliśmy od zainteresowanych. Proszą jednak o zachowanie anonimowości. - Joannici postawili więc ultimatum, bo nie chcieli, by w sprawy pielęgniarek wtrącał się ktoś inny. A ponieważ ich zaleceń nie wprowadzono w życie, więc tychowską stację zamknęli i wszystko przenieśli do Połczyna. Tam im się świetnie współpracuje z gminą - tłumaczą dalej nasi rozmówcy.
Elżbieta Wasiak, burmistrz Tychowa, zaprzecza, by był jakiś konflikt. - Po prostu skończyła się umowa i jej już nie przedłużyliśmy z Joannitami. Chcieli, by gmina przejęła wszystkie koszty związane z prowadzeniem ich stacji, burmistrz ma być jej zwierzchnikiem, a oni będą podsyłać mi nakazy. Na to się nie mogłam zgodzić i dlatego kolejnej umowy z nimi po prostu nie podpisałam - tłumaczy.
Zapewnia, że gmina nie wysługiwała się stacją Joannitów. - Przecież pielęgniarki już od długiego czasu są wynagradzane przez GOPS. Joannici zapewniali im tylko samochód i dostarczali sprzęt, leki. Reszta już od dawna była na naszych barkach - mówi jeszcze pani burmistrz. Zapewnia jednak, że gmina uratuje stację. Ta nie będzie już jednak joannicka, ale ma podlegać wyłącznie pod GOPS.
Niestety, opieka nie będzie już bezpłatna, stawki mają być jednak bardzo niskie, w niektórych przypadkach wynoszące 75 groszy za godzinę. - Te sprawy musi jeszcze zatwierdzić Rada Miasta, do końca tego roku wszystko więc zostaje po staremu - mówi jeszcze pani burmistrz. Liczyła, że Joannici zostawią w Tychowie samochód, który jest niezbędny dla pielęgniarek, objeżdżających całą gminę. Niestety, używany dotychczas sprzęt w Tychowie, w tym ten najbardziej pożądany samochód, przejęli Joannici w Połczynie Zdroju.
- Nasza stacja i jeszcze ta w Słupsku pozostaną na pewno. A inne w regionie rzeczywiście czeka likwidacja - potwierdza Marek Łukomski, kierownik połczyńskiej stacji Joannitów i jednocześnie dyrektor Miejsko-Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Połczynie Zdroju. - U nas podział finansowania świadczonych usług przez Joannitów jest jasny i klarowny. Przede wszystkim ta stacja jest siłą pomocniczą w świadczeniu usług pielęgnacyjnych na terenie naszej gminy. Gmina ma podpisane umowy z pielęgniarkami środowiskowymi, a tam gdzie one nie docierają, opiekę świadczą pielęgniarki ze stacji Joannitów. One też udzielają tu na miejscu porad i podejmują działania z zakresu profilaktyki zdrowotnej. Te ich działania wspiera finansowo gmina, a dokładnie ośrodek pomocy społecznej. Natomiast zakon Joannitów finansuje doposażenie stacji w sprzęt medyczny, który potem pacjenci mogą od nas wypożyczać bezpłatnie. To są różnego rodzaju wózki inwalidzkie, łóżka rehabilitacyjne, kule ortopedyczne. Oprócz tego niemiecki zakon doposaża samą siedzibę stacji.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?