- Jak wyglądają ostatnie dni prób przed sobotnim Festiwalem Kabaretu?
- Nowoczesność, technika, cyfryzacja. Generalnie pracujemy na łączach, łączymy się bezprzewodowo. Szybki komputer, równie szybki internet i działamy. A najważniejsze są te wypracowane, dwudziestoletnie połączenia... z falami mózgowymi! (śmiech)
- Od samego początku zajmuje się Pan oprawą muzyczną koszalińskich festiwali. Ta najważniejsza piosenka to...
- Od dwudziestu lat zawsze nowa jest pierwsza piosenka, tak zwana "otwarciówka", która wprowadza w temat przewodni kabaretonu. Musi być szybka, skoczna, radosna, musi wprowadzić publiczność w fajny nastrój i spowodować, że kilka milionów widzów przed telewizorami wybierze właśnie dwójkę. A - nie chwaląc się - to najchętniej oglądany kabareton w Polsce.
- Jaka jest tajemnica tej popularności?
- Kabareton składa się z trzech bloków. I przez cały czas jego trwania... "ciśnienie" musi być równe. Każdy widz ma przecież pod ręką pilota i jeśli tylko przez chwilę coś będzie nie tak, może przełączyć na inny kanał. Autorzy scenariusza, a ja od strony muzycznej, dbamy, by całość była równa, wszystko w tempie.
- Albo jak u Hitchcocka - na początek trzęsienie ziemi, potem zaś napięcie rośnie...
- Dokładnie. To chyba dotyka dziś każdej dziedziny twórczości. Potrzebujemy - jako odbiorcy, widzowie, słuchacze - mocnych bodźców. Zupełnie inaczej, niż gdy jesteśmy na plaży w Mielnie i uspokaja nas szum morza. A nagle to piękne stereo zakłóca sprzedawca kukurydzy...
- Czy obok pracy przy okazji tak wielkiego przedsięwzięcia, w które zaangażowany jest ogromny sztab ludzi - jest jeszcze dla was - twórców, artystów, satyryków - odrobina przestrzeni na zabawę?
- Kiedy zgubisz w tym zabawę, musisz zmienić zawód! Tak, to jest ciężka, tytaniczna wręcz praca. Każdy musi być profesjonalistą w swojej dziedzinie, mieć wielkie umiejętności, ale nic się nie zmieniło w takim "podejściu amatora", który robi coś, bo po prostu lubi, bo go to cieszy. Wciąż to mamy i to dla nas frajda. Wtedy występuje to coś, co przyciąga te miliony ludzi przed telewizory i tysiące do amfiteatru. Oni wyczują, czy coś jest szczere, czy dla twórców jest też doskonałą zabawą. Tu nie ma miejsca na fałsz.
Kabareton już po raz 20
Festiwal odbędzie się w sobotę o godz. 19.45 w amfiteatrze. Tym razem pod hasłem "Jubileusz w korporacji". Zaproszenia przyjęli Kabaret Moralnego Niepokoju, Kabaret Skeczów Męczących, Pod Wyrwigroszem, Marcin Daniec, Rak, Ciach, Robert Korólczyk (lider Kabaretu Młodych Panów), Inaczej (debiutant z Białegostoku) i inni. Gospodarzem będzie tradycyjnie kabaret Koń Polski z Koszalina. Ceny biletów: 80 zł i 120 złotych.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?