Kamienica w centrum Szczecinka idzie pod młotek

To nowa - choć mająca już kilkanaście lat - plomba w starej zabudowie śródmieścia Szczecinka. Została zbudowana w miejscu zburzonej kamieniczki przy deptaku 9 Maja, w której działał słynny sklep spożywczy Dziunia i zakład fryzjerski Jerzego Marchewicza, jednego z nielicznych Polaków, którzy już przed wojną mieszkali w Szczecinku. Nowy budynek w jej miejscu wzniosła jedna ze szczecineckich firm budowlanych, nie obeszło się przy tym bez perturbacji, bo znacznie powiększony w stronę parkingu za ratuszem, nie był do końca zgodny z planem zagospodarowania.

Potem zmieniali się właściciele, ale pech nie opuszczał nieruchomości. Mimo świetlnej lokalizacji były kłopoty z wynajęciem powierzchni sklepów i biur, najemcy odchodzili zniechęceni różnymi problemami codziennego użytkowania. Mieszkańcy kamienicę najbardziej chyba znali z lokalu ulokowanego w klimatycznych starych piwnicach pubu Mezzo, a potem Paris.

Ostatnimi czasy kamieniczka nie prezentowała się najlepiej, a teraz trafiła na licytację komorniczą. Egzekucję wszczęto, bo spółka M., właściciel nieruchomości, nie płaciła różnych należności. Jak nas poinformowała Małgorzata Tummel, szczecinecka komornik sądowa, na pieniądze z licytacji czeka 22 wierzycieli. - Nieruchomość na pewno jest atrakcyjna, w samym centrum miasta, ale nie ukrywam, że niszczeje - mówi. - Są już pierwsze zapytania zainteresowanych, zobaczymy, jak to będzie wyglądać na pierwszej licytacji. Spodziewać się, że potencjalni nabywcy będą się na razie rozglądać i czekać na drugą licytację.

Biegły wycenił kamienicę na nieco ponad 3 miliony zł, cena wywoławcza to 2,271 mln zł.

Przypomnijmy, że inną nieruchomość - dawną restaurację Gryf przy ulicy Wyszyńskiego - należącą do tej samej firmy próbuje sprzedać drugi szczecinecki komornik. Lokatorzy i najemcy z tej równie atrakcyjnie położonej budowli w minionych latach przeżyli gehennę. Musieli bowiem kilka zim męczyć się niemal na placu budowy rozgrzebanego remontu, bez ogrzewania, z zamarzającymi rurami wodociągowymi i kanalizacyjnymi. W końcu decyzją sądu przymusowy zarząd nad Gryfem przejął ZGM.