Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kazimierz Okińczyc, prezes Przylesia oskarża Czytelnika o... artykuł

Rafał Wolny rafał[email protected]
Kazimierz Okińczyc
Kazimierz Okińczyc Archiwum
Tego jeszcze nie było. Kazimierz Okińczyc, niezadowolony z publikacji prasowej na temat swoich zarobków jako prezesa Koszalińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej "Przylesie", pozwał... jednego ze spółdzielców.

Sprawa, która rozpoczęła się przed Sądem Okręgowym w Koszalinie jest pokłosiem lipcowej publikacji Głosu Koszalińskiego: "Lepszy prezes niż minister". Ujawniliśmy w niej uchwałę Rady Nadzorczej KSM "Przylesie" z 2007 r. w sprawie ustalenia wynagrodzenia dla prezesa Zarządu Spółdzielni.

Kazimierz Okińczyc uznał, że publikacja narusza jego dobra osobiste i z powództwa prywatnego pozwał Waldemara Humela, jednego z członków "Przylesia", któremu jego zarząd regularnie wytacza różnego rodzaju sprawy sądowe i bezskutecznie usiłuje usunąć z szeregów spółdzielni. Obwiniając pozwanego o udostępnienie mediom rzeczonej uchwały, domaga się od niego 30 tys. zł zadośćuczynienia oraz publikacji przeprosin za naruszenie dóbr osobistych.

Zdaniem Kazimierza Okińczyca domniemane ujawnienie przez spółdzielcę informacji o jego zarobkach skutkowało dla niego "negatywnymi konsekwencjami niewymiernymi finansowo w postaci zamieszczania na stronach internetowych licznych, obraźliwych komentarzy narażających na utratę dobrego imienia niezbędnego do sprawowania funkcji prezesa i związane z tym cierpienia psychiczne polegające na ogólnym zainteresowaniu mediów i mieszkańców Koszalina jego osobą".

- To także informacja dla złodziei i teraz muszę się odpowiednio zabezpieczyć - podnosił Kazimierz Okińczyc przekonując również, że ujawnienie jego zarobków wywołuje w społeczeństwie wrażenie, że na otrzymywane pieniądze nie zasługuje. - To naraża mnie i moją rodzinę na niedogodności i zawiść - dodawał.

Ponadto Marlena Stopka, pełnomocnik Kazimierza Okińczyca stwierdziła, że Waldemar Humel bezprawnie udostępnił wspomnianą uchwałę pięciu innym członkom spółdzielni "Przylesie", naruszając tym dobra osobiste i prawo do prywatności Kazimierza Okińczyca.

Pozwany bronił się, że zrobił to legalnie, powołując się na ustawę o spółdzielniach mieszkaniowych, która gwarantuje spółdzielcom prawo do informacji w tym zakresie. Przekazaniu uchwały osobom nieuprawnionym, w tym dziennikarzom, zaprzeczał, dodając, że niedługo po ich uzyskaniu zgubił teczkę z tymi dokumentami.

Fakt, że to nie Waldemar Humel był źródłem naszej informacji potwierdziliśmy przed sądem, gdzie jako świadek wystąpił autor tego artykułu. Jednocześnie, zgodnie z prawem prasowym, odmówiliśmy ujawnienia osoby, od której otrzymaliśmy dokument. Nie zgodziliśmy się także na wniosek prawniczki powoda o udostępnienie zawartości służbowej skrzynki pocztowej dotyczącej tej sprawy.

Rozprawa została odroczona do 4 grudnia, kiedy to przesłuchanych zostanie pięcioro spółdzielców, którym oskarżony udostępnił uchwałę o zarobkach prezesa "Przylesia".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!