Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kolędnicy okradli małżeństwo z Kołobrzegu

ima
Dzieci - kolędnicy, okradły małżeństwo z Kołobrzegu. Ich ofiary to spokojni emeryci po 70-tce. - Znacznie bardziej niż utrata pieniędzy boli nas to, że kradzieży dokonały dzieci i to wykorzystując atmosferę świąt - usłyszeliśmy od nich

Koś zadzwoni do drzwi pary starszych ludzi mieszkających w jednym z bloków w centrum Kołobrzegu. - Gdy otworzyliśmy, okazało się, że to grupka dzieci - mówi pani Helena (nazwisko do wiadomości redakcji). - Było ich chyba siedmioro. Dziewczynki i chłopcy. Od malców, po dwie najstarsze dziewczynki, w wieku 12 może 13 lat. Jedna z nich miała charakterystyczną czapkę z uszkami. Mąż jest ostrożny, nie lubi wpuszczać obcych do mieszkania, ale przekonałam go, że przecież to tylko dzieciaki, że dopiero co były święta, że będzie miło wysłuchać tej kolędy i dać im parę groszy. W końcu to tylko dzieci. No i wpuściliśmy całą grupkę do przedpokoju.

Tyle, że jak słyszymy, dwie najstarsze dziewczynki od razu weszły do dużego pokoju i rozsiadły się w fotelach, potem poprosiły o wodę. - Trochę mnie zraziło, że tak sobie swobodnie poczynają, ale oczywiśćie dostały coś do picia - pani Helena opowiada dalej. Reszta została w przedpokoju, zrobiło się tłoczno, powstało małe zamieszanie.

Cała grupa odśpiewała kolędę, najstarsza dziewczynka zainkasowała drobne pieniądze, które przyszykowali gospodarze i dzieci szybko opuściły mieszkanie. Oboje małżonków coś tknęło, bo uznali, że obie dziewczynki zachowywały się dość dziwnie. - Weszliśmy do pokoju i wtedy okazało się, że ze stolika zniknął portfel męża. Było w nim 200 złotych i wszystkie dokumenty - słyszymy. Mąż pani Heleny próbował jeszcze wypatrzyć, czy dzieci nie kręcą się jeszcze po okolicy, ale nie było już po nich śladu. Małżonkowie zawiadomili policję. Wieczorem portfel "znalazł się" w bagażniku roweru zaparkowanego na korytarzu budynku. - Odzyskaliśmy dokumenty. Pieniądze znikły.

Komendant powiatowy policji w Kołobrzegu Waldemar Trzciński powiedział nam, że jego podwładni badają tę sprawę: - Prędzej czy później ustalimy co to za dzieci. Wiemy, że były też u innych osób. Tam nic złego się nie wydarzyło. Miejmy nadzieję, że w tym konkretnym wypadku przysłowiowa okazja uczyniła z złodzieja.

Mimo to komendant przypomina: - Wszyscy powinniśmy być ostrożni wpuszczając obcych ludzi do domu. To właśnie osoby starsze najczęściej padają ofiarami oszustów podszywających się pod przedstawicieli firm, pracowników instytucji pomocowych, czy słynnych "wnuczków". Nie spotkałem się dotąd z kradzieżami dokonywanymi przez kolędników i oby ten przypadek był odosobniony, ale czujność i ostrożność należy zachować w każdym przypadku.

Pani Helena podzieliła się z nami na koniec bardzo smutną refleksją: - Ta historia sprawiła, że straciliśmy coś więcej niż pieniądze - powiedziała. - Chciałam pomóc tym dzieciom, wyobrażałam sobie, że musi być im przykro gdy ktoś zamyka przed nimi drzwi, że może jest im zimno. Całe to zajście zburzyło moje zaufanie do ludzi. Nie mieściło mi się w głowie, że dziecko może ukraść coś starszemu człowiekowi, który mógłby być ich dziadkiem. Zwłaszcza, że dopiero co były tak rodzinne, piękne święta.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!