Kołobrzeg - ostatnie starcie

W pierwszej, z 37,3 procent głosów poparcia zwycięzcą okazał się wieloletni dyrektor Zespołu Szkół im. H. Sienkiewicza, Janusz Gromek (PO). Henryk Bieńkowski, samorządowy wyga, prezydent trzech kadencji (Centroprawica Razem popierany przez PiS) był jednak tylko krok dalej. Zdobył 34,3 procent głosów.

Co z lotniskiem w Podczelu?

Henryk Bieńkowski: - Miasto traci rocznie 11 mln zł z tytułu podatków, bo ostatnia Rada Miejska zablokowała zagospodarowanie tego terenu. Przyczynił się do tego m.in. mój kontrkandydat, mimo tego, że byli inwestorzy z Hiszpanii i Holandii. Jestem za lotniskiem, ale powinno się ono znajdować u naszego sąsiada, czyli po stronie Ustronia Morskiego. Tam jest więcej terenu. Na naszej części widzę z kolei strefę kongresowo-rozrywkową. Brak planu zagospodarowania przestrzennego nie jest tu przeszkodą. Tu potrzeba tego, co już proponowałem: naszej ogólnej koncepcji zagospodarowania i negocjacji z przyszłym inwestorem. Inaczej się nie da. Przecież nikt, kto ma wyłożyć 50 mln zł, nie zgodzi się, żeby radni mówili mu, co ma tam wybudować.

Janusz Gromek: - Jest kilka możliwości zagospodarowania terenów w Podczelu. Jednym z nich jest utworzenie małego lądowiska dla awionetek. Nie można bagatelizować inicjatywy podjętej przez prezydenta Koszalina - myślę o reaktywowaniu lotniska w Zegrzu Pomorskim. Warunkiem jest przekształcenie drogi krajowej nr 11 w drogę ekspresową. W tej sprawie trzeba stworzyć silne lobby posłów, wójtów , burmistrzów i prezydentów. Marzy mi się, żeby na tych siedemdziesięciu paru hektarach zrobić małe Las Vegas. Kilka hotelików i kasyna gry. Ostateczna decyzja w tej sprawie zostanie jednak podjęta przez kołobrzeżan, w zwłaszcza mieszkańców Podczela. Trzeba też ostrożnie postępować z planem zagospodarowania przestrzennego. Jego obostrzenia mogą odstraszyć inwestorów.

Stop kolejnym supermarketom?

Henryk Bieńkowski ma 56 lat, żona Aleksandra, córka Kamila oraz synowie: Rafał i Bartosz, założyli już rodziny. Ma czworo wnuków. Wykształcenie wyższe techniczne, prawnicze studia podyplomowe. Prezydent Kołobrzegu w latach 1990-1998 i 2002 - 2006.
(fot. Karol Skiba)

H.B. - W uzdrowiskowej strefie C żaden przepis prawny nie zablokuje budowania dużych powierzchni handlowych. To problem, który znów będzie wymagał jakiegoś kompromisu i dyskusji.

J. G. - To trudny problem, ponieważ z jednej strony zagrożony jest ważny interes kołobrzeskich kupców, z drugiej interes kupujących, których interesuje cena. Jedno mogę zagwarantować: będę obrońcą lokalnego rynku pracy.

Jak odkorkować w sezonie miasto?

H.B. - Trzeba budować parkingi gdzie tylko to możliwe. Trzeba się zastanowić nad ruchem jednokierunkowym na ulicy Portowej, Mickiewicza i Zdrojowej. Myślę, że udałoby się uzyskać w drodze porozumienia tereny od PKP, dawną stację towarową przy ul. Zdrojowej i tam zrobić zbiorczy parking dla uzdrowiska i ograniczać tam ruch. Zabiegałbym u starosty o światła na skrzyżowaniach przy ul. Solnej. W przyszłym roku będzie przebudowane rondo przy Koszalińskiej i zjazd do Podczela. Na dalszym etapie - obwodnica. Ma być budowana w latach 2013-2015.

J.G. - Jest szansa, że jeszcze w tej kadencji zacznie się budowa finansowanej przez Warszawę małej, 6-kilometrowej obwodnicy od strony południowej, która poprowadzi ruch na Radzikowo. Można też próbować na szerszych ulicach wprowadzać po dwa pasy. Korki na przejazdach kolejowych w Grzybowie i Podczelu, tworzą się przez znak Stop! Można by się dogadać z koleją i policją na jakieś dodatkowe zabezpieczenia i przynajmniej czasowe zniesienie tego Stopu. Ruch powinno rozładować też więcej rond.

Jestem lepszy od kontrkandydata...

Janusz Gromek - skończył 50 lat. Żona Elżbieta, córka Katarzyna i syn Michał. Od 16 lat jest dyrektorem Zespołu Szkół im. H. Sienkiewicza w Kołobrzegu. Radny czterech kadencji, ostatnio był przewodniczącym Rady Miejskiej. (ima)
(fot. Karol Skiba)

H.B. - Nie jestem człowiekiem stojącym w fizjologicznym rozkroku. Mam zawsze zdanie na konkretny temat, potrafię go bronić. Nie jestem człowiekiem, którym ktoś będzie sterował zza pleców. Szybko podejmuję decyzje, potrafię zdobywać pieniądze i lobować na rzecz miasta. Umiem też poruszać się doskonale w przepisach prawa związanych z samorządem. Znam jego zawiłości i problemy, potrafię je wygrać na korzyść Kołobrzegu.

J.G. - W sporcie, w kilku dziedzinach na pewno jestem lepszy. A tak poważnie, różnimy się temperamentem i charakterem. Jestem przyjazny, kontaktowy. Mam duże doświadczenie w pracy samorządowej. W przeciwieństwie do kontrkandydata lubię pracę zespołową, ponieważ z natury ufam ludziom. Potrafię ich docenić. Jestem skuteczny, czego dowodem są osiągnięcia szkoły, którą kieruję.

Lewicowy wiceprezydent - możliwe czy nie?

H.B. - Nie mam uprzedzeń do ludzi o lewicowych poglądach, ale współrządzenie z lewicą wydaje mi się mało realne. Personalia to jednak sprawy drugorzędne.

J.G. - Na razie nie mówimy o żadnych spekulacjach kadrowych czy koalicjach. Naprawdę! Miałem od kilku ludzi, np. moich absolwentów sygnały, że jeśli Henryk Rupnik nie przejdzie będą głosować na mnie. Nie mogę jednak powiedzieć z imienia i nazwiska, kto będzie wiceprezydentem. Nie wiem, jaka sytuacja się wytworzy. W drugiej turze będę zabiegał o każdego wyborcę, niezależnie od tego, jakie poglądy reprezentuje.