Na naszych łamach parlamentarzysta wyjaśnia motywy swojej decyzji, która nie przypadła do gustu wszystkim partyjnym kolegom.
Przypomnijmy, sejm - m.in. głosami grupy posłów PO - zdecydował, że jedna z komisji zajmie się projektem zmian w ustawie antyaborcyjnej, które zgłosiła Solidarna Polska. Sprowadza się on to tego, aby kobiety nie mogły usunąć ciąży w sytuacji, gdy w wyniku badań prenatalnych okaże się, że dziecko jest ciężko i nieuleczalnie chore. Dziś to jedna z 3 możliwości, gdy kobieta może w Polsce legalnie dokonać aborcji.
Nad tym, aby nad projektem pracować głosowało 40 posłów PO z jej konserwatywnego skrzydła. Wśród nich szczecinecki parlamentarzysta Wiesław Suchowiejko. - Jeszcze poseł Paweł Suski (z Wałcza - red.) wstrzymał się od głosu - mówi nam W. Suchowiejko i tłumaczy, że nasza wiedza na temat życia poczętego zmienia się i dziś jest inna niż była 40 i 20 lat temu. - Kiedyś aborcja była po prostu jedną z metod antykoncepcji - dodaje. - Uznałem, że teraz jest okazja, aby o tym porozmawiać, aby powiedzieć "sprawdzam".
Zdaniem posła przesłanie projektu do komisji nie przesądza jeszcze o tym, że wyjdzie on stamtąd w takim kształcie, jaki chce SP. Ani tym bardziej, że przyjmie go cały sejm. Unika jednak jednoznacznej odpowiedzi, nad jakimi rozwiązaniami zagłosowałby na koniec drogi uchwałodawczej. - Jeżeli chcemy zaostrzenia ustawy antyaborcyjnej musiałoby to być poparte większą, znacznie większą pomocą państwa niż dzieje się to obecnie - W. Suchowiejko tłumaczy, że dziś rodzice często pozostawieni są sami sobie, gdy rodzi im się niepełnosprawne i chore dziecko. - Moja żona prowadzi zakład rehabilitacyjny i spotyka się z takimi sytuacjami. Ludzie tego nie wytrzymują, dla nich to tragedia. I tak kwestię usunięcia ciąży kobieta musiałaby rozstrzygnąć w sumieniu.
Głosowanie wywołało oczywiście polityczną burzę. Premier Donald Tusk chce bronić trudnego kompromisu wobec obecnego kształtu ustawy antyaborcyjnej i skrytykował posłów popierających zmiany, które w jego "ocenie nie służą dobrze polskiej matce i polskiemu dziecku". Pojawiły się komentarze, że to gra na rozłam w PO i sprawdzenie sił konserwatywnego skrzydła w partii.
- Niepotrzebnie pojawia się argument, że w PO jest jakiś podział, że głosowanie to zdrada i premier niepotrzebnie nas o to obwiniał - W. Suchowiejko zapewnia, że Platforma nadal jest jednością. - Ale na wielu spotkaniach klubu, czy grupy konserwatywnej domagaliśmy się, aby w sprawach światopoglądowych nie było dyscypliny w głosowaniach i tak się stało.
Zebraliśmy także opinie wśród członków PO w Szczecinku. Większość była zdumiona tym, jak głosował ich poseł. - Nie powinien zapominać, że nie reprezentuje tylko siebie, że na jego sukces wyborczy zapracowali także jego koledzy i koleżanki z partii - mówi.
- Są głosowania, w których przede wszystkim reprezentuję siebie - komentuje to W. Suchowiejko. - W takich sprawach trudno urządzać referendum, co powinienem zrobić.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?