Smród za nasze pieniądze
Smród za nasze pieniądze
Rozumiem, że w każdym budynku mogą się zdarzyć usterki. Nie wiem, kto zawinił w tym przypadku i nie zamierzam tego przesądzać. Liczę na to, że oceni to komisja, którą ma na miejsce wysłać ratusz na prośbę szefa ZBM. A jeżeli wykonawca cokolwiek sknocił, to powinien za to zapłacić. Natomiast to, co bezdyskusyjnie zasługuje na krytykę, to postawa urzędników odpowiedzialnych za nadzór nad budynkiem. Wilgoć, smród i grzyb nie pojawiły się tam bowiem wczoraj. Skandalem jest, że nikt wcześniej skutecznie nie zadziałał, by to zmienić.
Marzena Sutryk
Budynek był oddawany do użytku w 2008 roku w blasku fleszy i z udziałem ówczesnych władz miasta. Obiekt, a w nim 24 nowe mieszkania, budowała koszalińska "Przemysłówka" za 3 mln złotych. Pieniądze wyłożyło oczywiście miasto.
Jaki jest dziś stan tego budynku? Zostawia wiele do życzenia. W tej sprawie napisał do nas m.in. jeden z lokatorów: - Chciałbym prosić o pomoc oraz zainteresowanie - zaczął. - To, co się dzieje z tym budynkiem, to przechodzi ludzkie pojęcie - wilgoć, smród w piwnicy, pełno wody. W piwnicy nie można nic trzymać, bo zaraz wszystko przechodzi stęchlizną i zachodzi pleśnią. Chciałbym zaznaczyć, że nie wszyscy mieszkańcy w tym bloku są z tzw. patologii, płacimy dużo za mieszkanie, a nic z tego nie mamy, oprócz problemów - dodaje Czytelnik.
- Zarząd Budynków Mieszkalnych w ogóle nie reaguje na nasze skargi, a "Przemysłówka", która stawiała budynek i go wykańczała, w ogóle nie jest zainteresowana usuwaniem usterek. Po telefonach zawsze jest odsyłanie do ZBM, ZBM odsyła do prezydenta i tak w kółko.
Byliśmy wczoraj na miejscu. Rozmawialiśmy z mieszkańcami. Potwierdzają uwagi autora skargi, która dotarła do redakcji "Głosu". - U mnie jest regularnie zalewany sufit w łazience i w pokojach, a na ścianach, zwłaszcza na suficie, wychodzi grzyb. Ja go zmywam, a on po trzech dniach znowu się pojawia i tak bez przerwy - mówi Marlena Mielnicka, która ma mieszkanie na samej górze. Najwyraźniej jest tu wadliwie położony dach, skoro co rusz w mieszkaniu pojawiają się zacieki.
- Zgłaszałam to kilka razy do ZBM, przychodzą kolejne komisje, oglądają i nic z tego nie wynika. Mój problem jest tym większy, że mam dziecko chore na mukowiscydozę i warunki, jakie tu mamy, odbijają się na córce. Ona przez to jest kolejny miesiąc chora, ma problemy z oddychaniem i wymaga ciągłego leczenia. Ratunkiem jest dla nas zamiana mieszkania.
Pani Marlena pokazała nam też piwnicę, gdzie woda stoi niemal po kostki, a smród zatyka nozdrza. Jeszcze wczoraj na miejscu pojawiła się wysłana przez szefa ZBM komisja. W osłupienie wprawiło nas to, jak jeden urzędnik tłumaczył drugiemu ze spokojem: - Ta woda sobie tu stoi i spływa potem do studzienki...
Po czym oboje odwrócili się na pięcie i poszli oglądać mieszkania. - Tylko po co? Przecież tu co chwilę jakaś komisja zagląda i nic z tym nie robi - komentowali mieszkańcy.
Interweniowaliśmy u Daniela Maciejaka, dyrektora ZBM. Ten twierdzi, że problemy z zalewaniem budynku pojawiły się kilka dni temu, z powodu zapchanej kanalizacji. Jednak lokatorzy są innego zdania. W tej sytuacji dyrektor ZBM wystąpił do ratusza (który był inwestorem) o zobowiązanie wykonawcy do usunięcia awarii. Budynek jest do 2013 roku na gwarancji, a więc koszty naprawy powinien finansować wykonawca.
Wymogliśmy też na dyrektorze kompleksowe przejrzenie całego budynku, z udziałem urzędników z wydziału inwestycji w ratuszu, a następnie zgłoszenie wszelkich usterek do usunięcia wykonawcy. O sprawie zawiadomiliśmy też prezydenta miasta Piotra Jedlińskiego.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?