Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszalin: u "Żaka" bez matur. Słuchacze szkoły są wściekli, chcą iść do sądu

Marzena Sutryk
Fot. Bartek Ignasiak
Słuchacze Uzupełniającego Liceum Ogólnokształcącego "Żak" w Koszalinie są wściekli. Twierdzą, że zostali wystawieni do wiatru. Jak już podawaliśmy, przyszli na maturę, ale ta się nie odbyła.

O sprawie, która dotyczy siedmiu osób, informowaliśmy wczoraj. Słuchacze - maturzyści z Centrum Nauki i Biznesu "Żak" w Koszalinie nie mogli zdawać w poniedziałek matury, bo - jak nas poinformował jeden z zainteresowanych słuchaczy - do szkoły nie dotarły arkusze egzaminacyjne.

- Jeszcze w niedzielę nas zapewniono, że matura będzie - mówi Anna Kazberuk. - W poniedziałek przed godziną 9, gdy weszliśmy do sali, pani dyrektor oznajmiła, że matury nie będzie.

- Myśleliśmy, że robi sobie z nas żarty. A ona na to, żeby się nie martwić, że ona jakoś to załatwi - denerwuje się Barbara Dęga.

- Potraktowano nas niepoważnie - dodaje Małgorzata Łepek. - Po dwóch latach nauki zamierzaliśmy zdać maturę, żeby podnieść swoje kwalifikacje, a zostaliśmy na lodzie. Miesięcznie płaciliśmy po 118 złotych za szkołę i co nam teraz po tym? Powiedziano nam, że w czerwcu zrobią dla nas maturę. Nie chce nam się w to wierzyć. W siedzibie firmy w Łodzi powiedziano nam, że w ogóle nie było nas na liście.

Słuchacze z "Żaka" twierdzą, że deklaracje o chęci przystąpienia do matury były wypełniane przez dyrektorkę koszalińskiej szkoły na telefon. - Niczego nie dała nam do podpisania - dodają. - A w dzień matur tłumaczyła, że arkusze zostały podobno dowiezione na stary adres, a tam nikogo nie było i kurier je odwiózł do Poznania.

Zapytaliśmy dyrektorkę Margarettę Maksymiak, do której słuchacze mają pretensje, o to, jak to było z deklaracjami. Chcieliśmy też, żeby wyjaśniła całe zamieszanie - odesłała nas do szefów firmy w Łodzi.

Przypomnijmy, prezes "Żaka" Krzysztof Blachowski stwierdził w rozmowie z nami, że słyszał o sprawie, ale nie był w stanie wyjaśnić, kto zawinił. Obiecał sprawdzenie, a także pomyślne załatwienie problemu. Prosił o telefon w czwartek rano. Wczoraj był nieuchwytny - pojechał do Poznania do Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej; miał być też w koszalińskim oddziale "Żaka".

- Po raz pierwszy spotkaliśmy się z taką sytuacją - przyznaje Zofia Hryhorowicz, dyrektor OKE w Poznaniu. - Zbieramy dane na ten temat - a informacje docierają do nas różne. Wiem na pewno, że te osoby nie były u nas zgłoszone. A my przecież na podstawie zgłoszonych do nas danych wydajemy arkusze egzaminacyjne. Dziś trudno mi powiedzieć, co będzie dalej, bo nie wiem, jaka jest prawda i gdzie leży wina.

Słuchacze złożyli skargę w kuratorium oświaty, a także u prezydenta Koszalina. Zaalarmowali też OKE w Poznaniu. Liczą na pomoc w wyjaśnieniu sprawy. Zapowiadają, że pójdą do sądu, żeby walczyć o odszkodowania.

Dodajmy, że dodatkowy termin matur, czerwcowy, jest organizowany z myślą o tych, którzy nie mogli z powodów losowych podejść do matury w normalnym czasie - w grę wchodzi choroba, śmierć rodzica, wypadek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!