Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koszmarny początek i zakończenie Młynów Stoisław Koszalin [ZDJĘCIA]

Jacek Wójcik
Jacek Wójcik
Hanna Rycharska sprawiła mnóstwo problemów obronie Galiczanka w piątkowym meczu.
Hanna Rycharska sprawiła mnóstwo problemów obronie Galiczanka w piątkowym meczu. Jacek Wójcik
Piłkarki ręczne Młynów Stoisław Koszalin nie przerwały serii porażek w piątkowy wieczór. W ostatnim występie przed swoimi kibicami w 2023 roku w Orlen Superlidze Kobiet, uległy Galiczance Lwów 24:25 (12:13).

Dla podopiecznych trenera Krzysztofa Przybylskiego to siódme z rzędu niepowodzenie w rozgrywkach. Na koncie Młynów pozostają zaledwie 2 punkty, zdobyte w 1. kolejce w meczu z Handball JKS Jarosław. Do końca 1. rundy pozostał im jeszcze wyjazd do beniaminka, Energi Szczypiorno Kalisz, jedynej drużyny, którą Młyny wyprzedzają w tabeli. Przed przerwą w rozgrywkach, która potrwa do początku stycznia 2024 roku, Superliga rozegra jeszcze pierwszą serię z rundy rewanżowej. Koszalinianki pojadą w niej do Jarosławia (18.11).

Spotkanie Młynów z Galiczanką rozpoczęło się niezwykle pechowo dla Diany Dmytryszyn. Najlepsza strzelczyni Superligi poprzedniego sezonu, w 35 sekundzie oddała skuteczny rzut na koszalińską bramkę. Tę akcję przepłaciła kontuzją, która wykluczyła ją z gry. Spodziewać się można było, że sytuacja ta wpłynie na morale lwowianek. Tymczasem w kolejnych minutach to Młyny sprawiały wrażenie zespołu, któremu zadano nagły cios. Ich gra zupełnie się nie kleiła. Błąd gonił błąd, a kolejne straty napędzały akcje rywalek.

Już po niespełna 4. minutach o czas - przy wyniku 0:4 - poprosił trener Przybylski. Jego uwagi niewiele zmieniły. W 11. min meczu było 0:6 i patrząc na postawę koszalińskiej drużyny nie był to wcale... najgorszy wynik. Sytuację ratowała niezawodna Natalia Filończuk, która obroniła kilka strzałów rywalek. Gdyby nie to, Galiczanka mogła mieć 10-11 goli na koncie.

Młyn przełamały niemoc pod koniec 11. minuty Aleksandra Zaleśny. Po kolejnych trzech przegrywały już tylko 4:6, a był jeszcze niewykorzystany rzut karny przez Annę Mączkę. W 17. min, po drugim trafieniu Zaleśny, gospodynie złapały kontakt bramkowy (6:7). Później wróciły koszmary z początku meczu. W efekcie na 5. min przed końcem pierwszej połowy zespół z Ukrainy był na prowadzeniu 13:8. Finiszowe minuty, to zryw Młynów i czterobramkowa seria na 12:13.

W 3. minucie po zmianie stron na tablicy pojawił się pierwszy - od początkowego 0:0 - remis 13:13, po karnym Hanny Rycharskiej. Na doświadczonej kołowej opierała się cała gra Młynów w ataku po przerwie. W drugiej połowie zdobyła aż 9 z 12 goli zespołu. W całym meczu zanotowała 12 trafień na 13 oddanych rzutów (w tym 5/5 z 7 metra)!

Po trzech kolejnych remisach, w 41. min Rycharska trafiła na pierwszą przewagę 17:16, a za chwilę do dwóch goli powiększyła ją Adrianna Nowicka. Ten doświadczony duet dobrze współpracował na boisku i dawał nadzieję na przełamanie serii porażek. Po trzech kolejnych bramkach Rycharskiej, w 48. min było już 21:18 i wydawało się, że Młyny zaczynają kontrolować mecz.

Różnica 3 goli utrzymała się do 54. min (23:20). Końcówka meczu w wykonaniu koszalińskiej drużyny przypominała to, co działo się na początku. Proste błędy, złe decyzje, straty nawet podczas gry w przewadze. Do tego pech, jak przy rzucie Karoliny Szajek przez całe boisko do pustej bramki, po którym piłka trafiła w słupek. To nie mogło skończyć się dobrze.

Ostatnią bramkę dla Młynów zdobyła w 57. min z karnego Rycharska (24:22). Kolejne błędy skutkowały golami Kateryny Kozak i Ołesi Diaczenko (karny) na remis 24:24. W dodatku faulująca na rzut karny Nowicka powędrowała na ławkę kar. Pomimo gry w osłabieniu trener Przybylski nie zamierzał bronić remisu i szukać wygranej za 2 pkt w karnych. Wycofał bramkarkę i próbował rozegrać zwycięską akcję. Ten plan nie wypalił. Skończyło się kolejną, dziewiętnastą (!) stratą w meczu (Galiczanka popełniła 8) i rzutem przez całe boisko Tetiany Poliak na pustą bramkę. Celnym, na wygraną 25:24 na niespełna 4 sekundy przed końcem meczu.

- Biorę na siebie winą za ten wynik. Chciałem wziąć pełną pulę - powiedział po meczu K. Przybylski. - Mecz miał różne oblicza. Mieliśmy dobre momenty, przeplatane fatalnymi. Myślę, że nie przegraliśmy tego meczu w ostatniej akcji. Prowadziliśmy trzema bramkami i powinniśmy grać do końca bramka za bramkę. Brakowało nam goli z drugiej linii. Było też mnóstwo własnych błędów, czasami niewymuszonych.

Młyny Stoisław Koszalin - Galiczanka Lwów 24:25 (12:13)

Młyny: Iwanycja, Filończuk - Bajrak, Męczykowska 1, Mączka 1, Zaleśny 3, Haric 1, Choromańska, Koper, Szynkaruk, Rycharska 12, Nowicka 1, Szajek 4, Polańska 1.
Galiczanka: M. Poliak, Stadnyk - Diaczenko 7, Tkacz, Markiewicz 2, Lakatosz, Prokopiak 2, Kozak 5, Szukal 5, Dmytryszyn 1, T. Poliak 3.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera