Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kotwica Kołobrzeg na trzecim miejscu Turnieju o Puchar Prezydenta Koszalina

(rav)
Kotwica Kołobrzeg wygrała z Polpharmą.
Kotwica Kołobrzeg wygrała z Polpharmą. Mariusz Rodziewicz
Po wyrównanym spotkaniu kołobrzeżanie dopiero pod koniec ostatniej kwarty przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść i pokonali Polpharmę Starogard Gdański 67:60.

Oba zespoły rozpoczęły spotkanie bardzo niemrawo i choć pierwsze punkty rzutem trzypunktowym szybko zdobyli starogardzianie przez dłuższy czas na parkiecie nic się nie działo. Pierwsi z letargu obudzili się kołobrzeżanie, którzy wyszli na kilkupunktowe prowadzenie. Chaotyczne, a przede wszystkim bardzo indywidualne ataki nie pozwoliły im jednak długo utrzymać przewagi i do końca pierwszej kwarty trwała walka kosz za kosz.

Ta odsłona zakończyła się remisem 17:17, a w drugich dziesięciu minutach gra wyglądało podobnie - raz jedna, raz druga drużyna wychodziła na minimalne prowadzenie. Choć Kociewskie Diabły przeciwstawiały Czarodziejom z Wydm koszykówkę bardziej ułożoną i widać było w ich grze sporo różnych zagrywek, to marna skuteczność nie pozwalała im uzyskać przewagi. Pudłowali przede wszystkim spod kosza, gdzie w pierwszej połowie trafili zaledwie 5/23 rzuty. Na nic więc zdawała się gigantyczna przewaga na atakowanej tablicy (14:8 zb.), gdyż ponowienia były nieskuteczne.
Z kolei kołobrzeżanie nie potrafili wykorzystać nieudolności rywali, gdyż w ich grze było dużo niedokładności, a mało zespołowości. Jedynymi jasnymi postaciami w tej części gry byli wprawdzie rozgrywający Jordan Callahan i Adam Parzych, ale do zdobyczy punktowych (odpowiednio 10 i 8 pkt.) nie potrafili dorzucić ani jednej asysty. W Kotwicy nie miał więc kto kreować gry.

Po drugiej stronie parkietu na pochwałę zasługiwali przede wszystkim Ovidius Varanauskas i Nikola Jeftić, którzy do końca meczu ciągnęli grę swojej drużyny. Ten drugi jednak dobre wrażenia ze swojej postawy popsuł pod koniec spotkania, kiedy raz za razem pudłował rzuty wolne, umożliwiając kołobrzeżanom powiększanie przewagi.
Wcześniej mieliśmy jednak trzecią kwartę, która podobnie jak pierwsza zakończyła się remisem. W tej części gry w Kotwicy brylował zwłaszcza Wojciech Złoty, ale było to za mało na wspomnianych Jefticia i Varanauskasa.

W ostatnich dziesięciu minutach gra nie ożywiła się ani trochę, choć w zespole starogardzkim uaktywnił się Łukasz Paul, który dopiero w tej odsłonie zdobył swoje pierwsze punkty, a spotkanie zakończył z sześcioma oczkami. Jednak w żaden sposób nie wspierał go niewidoczny przez cały mecz Cezary Trybański. Dlatego konsekwentna gra Kotwicy wciąż pozwalała jej utrzymywać remis.

Obraz spotkania zmienił się dopiero pod koniec meczu, a to głównie za sprawą Grzegorza Arabasa, który trafił dwie ważne trójki. Dzięki niemu oraz kolejnym akcjom indywidualnym Sappa, kołobrzeżanie wyszli na kilkupunktowe prowadzenie. Szansę na jego zmniejszenie miał wspomniany wcześniej Jeftić, który trzykrotnie stawał na linii rzutów wolnych, ale trafił tylko raz. Dlatego rzucona pod koniec trójka Natana Healy'ego nie miała już żadnego znaczenia i Kotwica zwyciężyła 67:60.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!