Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Lampa uzdrawia z GOTÓWKI

Magdalena Olechnowicz [email protected]
Pani Maria naświetla się już od roku – bezskutecznie.
Pani Maria naświetla się już od roku – bezskutecznie. Krzysztof Tomasik
Miała czynić cuda. Nie uczyniła. Osoby, które wydały na uzdrawiającą lampę po trzy tysiące złotych, czują się oszukane.

- Byłam naiwna - mówi załamana Maria Mikulska. Tak bardzo chciała wyleczyć liczne choroby swoje i męża, że cena trzech tysięcy złotych wydała jej się warta tego. Sprzedawca lampy wydawał się wiarygodny. Uwierzyła, że skończą się jej udręki.

To brzmiało jak prawdziwy cud
- Kiedy usłyszałam o lampie, która sprawi, że mąż zostanie wyleczony z prostaty, a mnie znikną żylaki, zaćma i haluksy, dostrzegłam iskierkę nadziei - zaczyna pani Mikulska. - I tak miesięcznie wydawaliśmy kilkaset złotych na lekarstwa, więc pomyślałam, że kupując lampę nawet zaoszczędzę.
Zaproszenie na spotkanie w domu kultury pani Mikulska dostała po wyjściu z kościoła. Napisano w nim, że zostanie przedstawiona metoda i produkt stosowany w leczeniu najróżniejszych schorzeń.
- Przyszło około dziesięciu osób, głównie starsze panie - opowiada pani Maria. - Prowadząca spotkanie kobieta na zmianę z mężczyzną mówili o uzdrawiającym charakterze lampy do leczenia światłem spolaryzowanym Bio-V. Opowiadałam, jakie mamy z mężem dolegliwości i zostaliśmy zapewnieni, że to kwestia dwóch, trzech tygodni, gdy będziemy zdrowi. I to odstawiając wszystkie leki!
Od tego czasu minął już rok. - Haluksa do dzisiaj nie mogę się pozbyć. To samo z żylaczkiem. A jeśli chodzi o zaćmę, to jak się przyznałam okulistce do stosowania lampy, aż na mnie nakrzyczała. Powiedziała, że powinnam oko nawilżać, a lampa je osusza. To samo z tarczycą. Lekarz zabronił mi absolutnie stosowania lampy. Mężowi na prostatę też nie pomogło - mówi rozżalona pani Maria.

Nabranych jest dużo

Z ostatniej chwili

Po naszej interwencji firma zdecydowała, że uwzględni reklamację państwa Mikulskich. - Wykażemy dużą dozę zaufania w stosunku do tych państwa. Przelejemy im pieniądze na konto i będziemy czekać na odesłanie urządzenia. Ryzykujemy, bo nie wiemy, w jakim jest stanie - mówi Teresa Mielcarek, kierownik biura firmy produkującej lampy Bio-V.

Po opublikowaniu artykułu, w którym opisaliśmy historię pani Marii, w naszej redakcji rozdzwoniły się telefony.
- Ratujcie! Ja też zostałem wpuszczony w maliny - mówi Czesław Wandachowicz. - Mam zwyrodnienie kręgów szyjnych. Kiedy więc usłyszałem o urządzeniu, które może pomóc, poszedłem na spotkanie. Ja tej lampy nawet nie chciałem kupić, ale jakoś mi ją wciśnięto. Powiedzieli, że teraz nic płacić nie muszę, bo mogę wziąć na raty. Dali jakieś papiery do podpisania, a ja, głupi, podpisałem. Płacić nie będę. Nie mam z czego. Co mam robić? - pyta zrozpaczony starszy człowiek, który kupił lampę w grudniu na spotkaniu w Szkole Podstawowej nr 10 w Słupsku.
Tamże urządzenie zakupiła Jadwiga Kopińska. Zapłaciła gotówką 2830 złotych.

Dziś włosy sobie rwie z głowy.
- Mówili, że na astmę mi pomoże - rozpacza słupszczanka. Na słuch też miało pomóc, bo mam aparat. Nic nie pomogło. A ja tyle oszczędzałam. Chciałam oddać, ale mężczyzna, który mi sprzedał lampę, nie chce ze mną rozmawiać. Od razu odkłada słuchawkę.
Kolejna rozmówczyni prosi o anonimowość. - Jak się moje dzieci dowiedzą, ile za to pieniędzy dałam, to mi do końca życia nie wybaczą - usprawiedliwia się. - Jestem wykształcona, a tak dałam się nabrać. Podpisałam umowę, że przez trzy lata będę spłacać po sto złotych miesięcznie. Na tym spotkaniu było takie małżeństwo, które przekonywało, że im to pomogło. To byli podstawieni ludzie. Jestem o tym przekonana.

Wiara czyni cuda Do lampy każdy nabywca otrzymał książkę z opisem, jak ją stosować. Swoim nazwiskiem firmowała ją mgr Halina Mirkiewicz-Fik, specjalista rehabilitacji medycznej, wykładowca Collegium Medium Uniwersytetu Jagiellońskiego. Udało się nam z nią skontaktować.
Pani Fik przyznała, że od kilku lat już nie pracuje jako specjalista, a zajmuje się jedynie medycyną naturalną. Wierzy, że lampa wyleczy i żylaka, i haluksa, i astmę. Podkreśla jednak, że najważniejsze jest pozytywne nastawienie.
- Jeśli człowiek już na początku będzie nastawiony na nie, to lampa mu nie pomoże - mówi Mirkiewicz-Fik.
Reklamacja jest trudna
Maria Mikulska chciała oddać lampę w ramach reklamacji. Jednak otrzymała pismo, że nie może tego zrobić, dopóki nie spłaci wszystkich rat. Przedstawiciele handlowi, którzy sprzedają lampy, nie chcą słyszeć o reklamacji albo mówią to, co Małgorzata Pałamarczuk, która sprzedała urządzenie pani Mikulskiej. - Jeśli tej pani lampa nie pomogła, to widocznie nie była konsekwentna w naświetlaniach - wyjaśnia Pałamarczuk.
- Sprzęt można reklamować w sytuacji, gdy jest wadliwy lub nie spełnia oczekiwań i jest szkodliwy - informuje Dorota Mielcarek, kierownik biura firmy sprzedającej lampy. - Należy jednak przedstawić opinię lekarską, że lampa nie powinna być stosowana w przypadku schorzenia, na które cierpi jej użytkownik. Jeśli urządzenie nie szkodzi, a jedynie nie pomaga, to reklamacji nie uwzględnimy.
Mielcarek przyznaje, że na przykład haluksa lampa nie usunie. Co jednak zrobić, gdy bezpośredni sprzedający mówią co innego? - Należy napisać do nas kto, kiedy i co powiedział. Jeśli ktoś pracuje źle, to się z nim żegnamy - mówi Mielcarek.
Co na to lekarze?
O właściwości lampy zapytaliśmy lekarzy specjalistów. - Nigdy nie udokumentowano, aby ta lampa czyniła cokolwiek dobrego w okulistyce - mówi okulistka Beata Fiutowska-Plecka. - Czy szkodzi? Trudno powiedzieć. Swoim pacjentom jej nie polecam.
W tym samym tonie wypowiada się Zbigniew Grzybowski, ordynator chirurgii ogólnej i naczyniowej w słupskim szpitalu. - Na żylaki nie pomoże. Ja tego typu urządzeń w leczeniu nie stosuję.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!