W sobotę w południe, do drzwi domu, w którym Kacper mieszka z rodzicami i rodzeństwem, zastukali Agata Matacz i Katarzyna Maciejczyk, szczecińsko - kołobrzeskie przedstawicielki fundacji oraz Mikołaj Koleśnikow i Marzena Fidos - dyrektor i wicedyrektorka Zespołu Szkół w Gościnie. Mama Kacpra, Monika Sradomska i jego dwie starsze siostry, dyskretnie wpuściły gości do domu. Po chwili wprowadziły Kacpra. - Dzień dobry! Mamy coś dla ciebie! Domyślasz się co? - zapytała, wręczając chłopcu paczkę, Agata Matacz. Mina Kacpra mówiła sama za siebie. - No chyba wiem - powiedział rozpromieniony chłopiec i w towarzystwie całej ekipy zabrał się za podziwianie i uruchamianie prezentu.
Z fundacją Mam Marzenie, której siedziba mieści się w Krakowie, skontaktowali się rodzice Kacpra. Wysłali dokumenty potwierdzające, że Kacper ciężko choruje i poprosili o pomoc w sprawieniu chłopcu laptopa i trafili na listę oczekujących.
Historia choroby Kacpra bierze swój początek w grudniu ubiegłego roku. - Do tego czasu to był żywy jak iskra świetny uczeń czwartej klasy, z szóstką z WF-u - mówi Mikołaj Koleśnikow. - Nagle, siedząc w szkolnej stołówce, spadł z krzesła i stracił przytomność.
Jak opowiada mama Kacpra, zaczęły się wizyty u kolejnych lekarzy. Ostateczna diagnoza padła w klinice w Zabrzu: arytmiogenna kardiomiopatia prawej komory serca z nieutrwalonymi częstoskurczami komorowymi. Życie rodziny stanęło na głowie. Chłopiec ma dziś wszczepiony kardiowerter. Musi jeździć do Zabrza na kontrole chorego serca i sprzętu, który je ratuje. W pięcioosobowej rodzinie (Kacper ma jeszcze 18-letniego brata Damiana) pracuje tylko ojciec - mama musi się opiekować chłopcem. Jeden wyjazd do Zabrza, to koszt ok. tysiąca złotych. Choroba jest poważna, Kacper musi się oszczędzać, zapomnieć o bieganiu, nawet chodzić jak najmniej. - Lekarze starają się powstrzymać postępy choroby, ale nie wykluczone, że jedynym ratunkiem pozostanie przeszczep serca - mówi pani Monika.
Laptop miał pomoc przetrwać chłopcu czas spędzany w szpitalu. - Będę mógł sobie pograć, posiedzieć w internecie - mówił w sobotę zadowolony.
By marzenie Kacpra się spełniło, potrzebny był sponsor. Stali się nim koledzy i nauczyciele Kacpra. W jego szkole rozpoczęło się prawdziwe pospolite ruszenie. Na zakończenie roku była akcja "Zamień kwiatka na marzenie Kacpra", organizowano charytatywne mecze, zbiórki nawet w przedszkolu. I udało się. Fundacji mam marzenie przybył jeszcze jeden spełniony marzyciel. Dołączył m.in. do 12-letniego Tomka, który chciał się przejechać bolidem Formuly 1, czy 8-letniej Oli, marzącej o spotkaniu z Ewą Farną.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?