Polityk przyjechał do Koszalina na zaproszenie tutejszych działaczy SLD. - Byłem w Szczecinie, ale wybrałem się tam ze względów rodzinnych, a tu jestem na specjalne zaproszenie koleżanek i kolegów z SLD - podkreślił pytany przez nas o cel wizyty. Najpierw spotkał się z dziennikarzami, a później z mieszkańcami: - Mój rząd był ostatnią zmianą w tej sztafecie w tym wielkim dziele - mówił o wejściu Polski do Unii.
A jak były premier ocenia wykorzystanie tej szansy przez Polskę? - Nie najgorzej - odpowiedział nam. - To, co nie udało się do końca, to fakt, że nie weszliśmy do strefy euro, jak Słowacja, która razem z nami wchodziła do Unii. Po drugie, rozmaite fundusze unijne nie są wykorzystywane w takiej skali, jak należy. To oznacza, że znaczna część administracji rządowej, ale też samorządowej nie potrafi jeszcze pisać programów, by po nie sięgać. Po trzecie, wciąż zmniejszamy dystans do lepiej rozwiniętych krajów UE, ale wciąż dzieje się to zbyt wolno. Gdy wchodziliśmy do Unii, nasz dochód na mieszkańca wynosił 45% tego, co osiągano w krajach ówczesnej "piętnastki". Teraz przekroczyliśmy 50%, ale ten dystans wciąż jest zbyt duży.
Zapytaliśmy też Leszka Millera o jego "przygodę z Samoobroną". Przypomnijmy, w 2007 roku Miller odszedł z SLD (liderzy partii zaproponowali mu start do Senatu zamiast do Sejmu). Zdecydował się wtedy kandydować do Sejmu z listy Samoobrony. Bez powodzenia. Partia nie dostała się do Sejmu. Następnie Leszek Miller założył partię Polska Lewica. Pod koniec ubiegłego roku wrócił do SLD.
- Jak Pan wspomina epizod z Samoobroną? Wstydzi się Pan tego, czy raczej to normalne w życiu polityka, że raz jest tu, a raz tam?
- To nie było: raz tu, raz tam, ja nie wstąpiłem do Samoobrony. Zakładałem, że Samoobrona przejdzie 5-procentowy próg wyborczy, a ja zostanę posłem. To się nie powiodło. Poniosłem i ponoszę za to koszty polityczne. W polityce tak jest, że czasem się ryzykuje i się wygrywa, a czasem się ryzykuje i się przegrywa. Ten epizod zaliczę do tej drugiej kategorii.
- Słowem - nie żałuje Pan tego?
- W polityce nie warto żałować. Nie akceptuję polityków, którzy się nad sobą użalają i pogrążają w czarnej nostalgii. Wolę polityków, którzy mimo porażek, sprawiają wrażenie, że wszystko jest w porządku.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?