List od niemieckich mieszkańców Białogardu przetrwał 112 lat. Właśnie został otwarty [WIDEO, ZDJĘCIA]

Ta swoista kapsuła czasu była ukryta na wysokości około 35-40 metrów. Żaden dostępny strażacki podnośnik nie był w stanie do niej dotrzeć. Zrobili to dopiero w weekend wspomniani alpiniści. A dziś kapsuła, a właściwie opisywana buteleczka, została otwarta. Dokonali tego Roman Lewiński, białogardzianin, miłośnik i znawca historii regionu oraz Zbigniew Kocur, inspektor nadzoru i współautor projektu remontu kościoła mariackiego w Białogardzie. To właśnie na tej świątyni zamontowana była kapsuła.

Nie obyło się bez problemów, bo nie bardzo było wiadomo jak dostać się do artefaktów, zalakowanych w butelce z dość wąską szyjką. Ksiądz proboszcz Witold Karczmarczyk przyniósł korkociąg do win. Ktoś podał nożyk do owoców. Wreszcie się udało. Z butelki powolutku wyciągnięte zostały dwa numery gazety Belgarden Zeitung z 31 lipca i z 2 sierpnia 1910 roku oraz dwa numery broszury Belgarden-Polziner Kreisblatt, również z 1910 roku. Gazety są ostemplowane pieczęcią białogardzkiej apteki Gustava Maassa. Oprócz nich w buteleczce znajdowały się też dwa, odręcznie napisane listy, kilka zdjęć, niestety bardzo wyblakłych i pocztówka, prawdopodobnie z wizerunkiem Otto von Bismarcka, Żelaznego Kanclerza Rzeszy, zmarłego w 1898 roku.

- Wieże kościołów od zawsze wieńczyły iglice, u podstaw których znajdowały się kule symbolizujące nieśmiertelność, wieczność, wszechobecność Boga - opowiadała Krystyna Bastowska, konserwator zabytków, główny specjalista w Wojewódzkim Urzędzie Ochrony Zabytków, delegatura w Koszalinie. Pani konserwator również była wczoraj na miejscu i przyglądała się procesowi otwierania kapsuły. - I właśnie w tych kulach umieszczano różnego rodzaju dokumenty - kontynuowała. - Iglice - nie było wtedy piorunochronów - miały przyjmować na siebie ewentualne wyładowania atmosferyczne. Co kilkadziesiąt lat te iglice ulegały więc uszkodzeniom. Wtedy się je wymieniało i sprawdzało co, jakie dokumenty, zostawili tam poprzednicy - tłumaczyła.

Co z artefaktami odnalezionymi we wtorek? - Zostaną jak najprędzej przekazane konserwatorowi zabytków, ekspertowi od papieru, który będzie to musiał odpowiednio zabezpieczyć. Będziemy dokumenty analizować, to będzie też czas na lekturę. Na pewno szczególnie cenny jest odnaleziony list - odpowiada pani konserwator.

- Na pewno przy okazji remontu krzyża i kuli włożymy tam nowe dokumenty, opisujące nasze czasy. I te dokumenty gdzieś za kilkadziesiąt, a może ponad 100 lat, ktoś otworzy i znowu przeczyta i znowu będzie odkrywana historia - zakończyła burmistrz Białogardu Emilia Bury.