Zaczęło się w środę. Od awarii. Została usunięta. W czwartek, najpóźniej w piątek wszystko miało być w porządku. Nie było. Z kranów leciała breja. W piątek usłyszeliśmy od prezesa Miejskich Wodociągów i Kanalizacji, że w kranach jest już "kryształ". Nie było. Czysta "kranówa" poprawiła się dopiero w niedzielę. Choć jeszcze wczoraj odbieraliśmy telefony z ul. Lechickiej, że u nich z kranów leci "lekko słomkowa ciecz".
Jak już wczoraj pisaliśmy, najbardziej ucierpieli mieszkańcy Śródmieścia oraz południowych części miasta: osiedla Wenedów i rejonu Powstańców Wielkopolskich. - Proszę wierzyć, że dla nas to też gehenna. Chcielibyśmy, żeby nasza woda była kryształowa - mówi skruszony prezes MWiK, Janusz Łodziewski. Ale - jak dodaje - awarii nie da się przewidzieć. Ale czy to znaczy, że jak się zdarzy, to jesteśmy skazani na kilkudniowy brud w kranach? Nie, absolutnie, ale aby tego uniknąć, konieczne jest porządne płukanie sieci. A tego prezes się boi, bo wtedy to dopiero poleci z kranów brud. A ten się bierze stąd, że w rurach są jeszcze osady żelaza sprzed lat. Płukanie jest planowane, ale za rok. - Bo teraz Wielkanoc, potem wakacje i turyści... Trudno trafić na dobry termin - wyjaśnia J. Łodziewski. No tak, tylko, że na przyszłą wiosnę też będzie Wielkanoc, a potem znowu turyści...
Panie prezesie, w imieniu Czytelników deklarujemy, że przetrzymamy tych kilka dni "wielkiego płukania", jeżeli to na przyszłość zagwarantuje nam czystą wodę w kranach. Nie chcemy czekać do kolejnej wiosny i przeżywać kolejnych awarii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?