MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Młodzi i Film: Wielka miłość, bla, bla, bla

(ak)
Pierwsza scena "Big Love" mówi o tym filmie wszystko: piękni ludzie, dzika młodość, dużo muzyki, seks i używki. To musi się skończyć źle. Od pierwszych efektownych kadrów nietrudno się też domyślić, że fabuła debiutu Barbary Białowąs jest inspi­rowana słynną sprawą zabójstwa córki popularnej w latach 80. piosen­karki Eleni.

Potwierdził to podczas dyskusji "Szczerość za szczerość" producent filmu, Krzysztof Rak:
- Nie mówiliśmy w czasie promocji o tym, żeby nie wzbudzać sensacji. Trochę z tej historii odjęliśmy, dołożyliśmy podobne wątki z ostatnich lat.

Gdy 16-letnia Emilia (debiutująca Aleksandra Hamkało) poznaje sporo starszego od siebie Pawła (Antoni Pawlicki) wydaje się, że mogą żyć wy­łącznie wariacką, spalającą miłością. Z czasem związek przeradza się we wzajemną obsesję. Historia wyda­wałoby się uniwersalna, o młodych ludziach, ich emocjach, z odważnymi scenami erotycznymi, zrealizowana w estetyce teledysku. Jednak na pytanie prowadzącego dyskusję Maxa Cegiel­skiego, kto uwierzył w jej prawdziwość tylko czterech widzów z wypełnionej szczelnie sali podniosło rękę, i były to osoby w wieku mocno dojrzałym.

- Oglądałam ten film dwukrotnie i jestem wstrząśnięta, bo wiem, że taka historia jest możliwa - powiedziała jedna z nich.
- Uwierzyłem w ten scenariusz - pod­kreślił tymczasem producent. - Lubię go za odwagę formalną, za szukanie nowych sposobów narracji, pewną skrótowość, która może momentami zawiodła. Lubię tę twórczą bezczelność Baśki.
Niestety, ani Barbara Białowąs, by­walczyni festiwalu i laureatka nagród w konkursie krótkiego metrażu w ubie­głych latach (to tu narodził się pomysł realizacji filmu "Big Love"), ani aktorzy filmu z powodów zawodowych nie przyjechali do Koszalina. Na dyskusję prosto "z drogi" wpadł za to operator, Bartosz Piotrowski.

- Gdy się łączy prawdę z uniesie­niem, to trzeba się na coś zdecydować - mówił pytany o pomysł na stronę wizualną filmu. - Zdjęcia wahają się od kiczu do realizmu. Chodziło mi o to, by były inne od tych, które oglądamy w polskich filmach. By zabawić się formą. Nie byłbym też taki okrutny wobec tego filmu, pamiętajmy, że to debiut.

Nie wszyscy widzowie byli równie ła­skawi, wytykając produkcji sztuczność i błędy. Warto jednak wspomnieć, że film był jednym z najbardziej kasowych w tym roku. Kosztował 2 mln 800 tys. zł.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!