Morderstwo: Bez litości, zabili cegłówkami [nowe fakty]

Do brutalnego mordu doszło w maleńkiej miejscowości Chwalimki między Barwicami a Szczecinkiem. Jak się dowiedzieliśmy, w nocy z piątku na sobotę trzech sprawców wywabiło z domu na skraju wsi 74-letnią kobietę. Ukradli jej małego fiata i żądali pieniędzy, a następnie uderzali cegłówkami w głowę. Gdy ofiara nie dawała już znaków życia, zaciągnęli ją dwa kilometry do pobliskiego lasu i zakopali na głębokości około pół metra.

Mord wyszedł na jaw w niedzielę, gdy jeden z synów, który codziennie kontaktował się z matką nie mógł się do niej dodzwonić. Zaniepokojony poprosił znajomą, aby sprawdziła, co się stało. Ta nikogo w domu nie zastała i zawiadomiła policję. Na miejsce ukrycia zwłok policjantów doprowadził pies tropiący.
Śledczy szybko wpadli na ślad zabójców. Okazali się nimi trzej młodzi - w wieku od 20 do 23 lat - mieszkańcy Chwalimek. Małego fiata porzucili w nieczynnej żwirowni w nieodległych Jeziorkach. Ukradli nieznaną jeszcze sumę pieniędzy. Dwóch podejrzanych jest już pod kluczem, trzeci się ukrywa, ale ujęcie go jest tylko kwestią czasu.

Wszystko wskazuje, że motywem morderstwa był rabunek. Jak nam powiedzieli mieszkańcy Chwalimek, cała trójka sprawców znana była z różnych wyskoków, podejrzewano ich o drobne kradzieże, ale nikt nie sądził, że mogą się posunąć do zabójstwa. Wszyscy byli bezrobotni, choć jeden wrócił niedawno z Niemiec, gdzie zbierał truskawki, więc jakieś pieniądze powinien mieć. - Dwa miesiące temu zmarł mąż tej pani, widać sądzili, że trzyma w domu wielkie pieniądze, a ona zwykła mawiać, że ma oszczędności na pogrzeb - mówi jeden z mieszkańców wsi.

W niedzielne popołudnie na miejscu odbyła się wizja lokalna. Policjanci nikogo z miejscowych w pobliże nie dopuszczali, a następnie szybko dwóch podejrzanych zabrali. Mieszkańcy Chwalimek są w szoku. - To mało powiedziane, nikt nie spodziewał się, że może do czegoś takiego dojść, nic ich nie może wytłumaczyć - powiedział nam sołtys Chwalimek Krzysztof Kwiatkowski.