Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Napadł na jubilera w Koszalinie - kolejna rozprawa [wideo]

Joanna Krężelewska
Chciał znaleźć w Polsce pracę. Nie udało się. Posunął się do przestępstwa. Za napad z użyciem niebezpiecznego przedmiotu Olegowi S. grozi nawet 12 lat za kratami.
Chciał znaleźć w Polsce pracę. Nie udało się. Posunął się do przestępstwa. Za napad z użyciem niebezpiecznego przedmiotu Olegowi S. grozi nawet 12 lat za kratami. Joanna Kreżelewska
Ciąg dalszy głośnej sprawy napadu na koszalińskiego jubilera. Czy Oleg S., zanim napadł na koszalinianina, siedział juz za zabójstwo? Odpowiedź ma nadejść z ukraińskiego sądu.

Przed Sądem Okręgowym w Koszalinie ponownie stanął 41-letni Oleg S. 21 maja ubiegłego roku Ukrainiec, wyposażony w pistolet pneumatyczny, napadł na zakład jubilerski w Koszalinie. Przyznał się do winy, ale zapewnia, że krzywdy jubilerowi zrobić nie chciał. - Sprzedawca broni zapewnił mnie, że tym pistoletem się krzywdy człowiekowi nie zrobi! - mówił na rozprawie.

A jednak. Do złotnika Zbigniewa L. oddał kilka strzałów, a metalowe kulki mogły doprowadzić nawet do śmierci 58-letniego mężczyzny - trzy utkwiły w jego ciele, jedna bardzo blisko oka. - Druga głęboko w szyi. Lekarze operacyjnie przez ponad godzinę ją wyciągali. A po wszystkim powiedzieli, że odległość od tętnicy była niewielka i mogło się to naprawdę źle skończyć - zeznawał Zbigniew L.

Oleg S. po oddaniu strzałów z gabloty zabrał obrączki. Gdyby były prawdziwe, ich wartość przekraczałaby 100 tys. złotych. Ale skradzione palety okazały się być wzornikami, wartymi 700 złotych. Został zatrzymany w Sportowej Dolinie po pościgu, w którym wzięły udział przypadkowe osoby.
Teraz sprawa mogła mieć już swój finał. Tymczasem Oleg S. na wyrok poczeka jednak jeszcze w areszcie, bo sąd musi zwrócić się do lwowskiego wymiaru sprawiedliwości z prośbą o odpis dokumentów sprawy, która w innym świetle stawia Ukraińca. Oleg S. już na etapie śledztwa przyznał, że odsiadywał wyrok za zabójstwo.

- Nożem ugodziłem ojczyma mojej dziewczyny. On się nad nią znęcał - wyjaśnił. W 2002 r. ukraiński sąd skazał go na 15 lat więzienia. Wyszedł - po złagodzeniu wyroku, po latach 11. Jak wyjaśniał, próbował sił w biznesie budowlanym, zadłużył się, w końcu przyjechał do Polski. Napad na jubilera miał zapewnić mu "szybką" gotówkę. Skończyło się na zarzutach zagrożonych karą nawet 12 lat.

- W tym przypadku możliwe jest wystąpienie warunków recydywy, czyli powrotu do przestępstwa, co może mieć wpływ na wymiar kary - tłumaczył wczoraj sędzia Jacek Matejko. - Mam nadzieję, że czas oczekiwania na dokumenty będzie liczony w tygodniach, nie miesiącach. Lwów nie jest bowiem ogarnięty zawirowaniami politycznymi.

Na ostatniej rozprawie obrońca Olega S. mecenas Marek Cichy wnioskował o powołanie dodatkowego zespołu biegłych z zakresu balistyki i medycyny sądowej, którzy mieliby raz jeszcze pochylić się nad zagadnieniem, w jakim stopniu można wyrządzić krzywdę z broni pneumatycznej. Sędzia wniosek oddalił, gdyż opinie biegłych w tym zakresie znajdują się już w aktach sprawy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!