Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nasz komentarz. Putin tę wojnę przegra, a wraz z nim cała Rosja

Piotr Polechoński
Piotr Polechoński
Nawet jedna łza ukraińskiego dziecka jest łzą, która nigdy nie powinna popłynąć z powodu wojny w jego ojczyźnie. Za każdą taką łzę, za każdą wojenną zbrodnię, za każdą niewinną śmierć Putin musi odpowiedzieć - pisze w swoim komentarzu Piotr Polechoński.
Nawet jedna łza ukraińskiego dziecka jest łzą, która nigdy nie powinna popłynąć z powodu wojny w jego ojczyźnie. Za każdą taką łzę, za każdą wojenną zbrodnię, za każdą niewinną śmierć Putin musi odpowiedzieć - pisze w swoim komentarzu Piotr Polechoński. Radek Koleśnik
Patrząc na to, do czego posunął się Putin, wydając rozkaz ataku na Ukrainę, historyczne skojarzenia nasuwają się same. Hitler, Stalin, Husajn, Kadafi – aby wymienić tylko pierwszych z brzegu. Ja jednak mam innego, historycznego faworyta, który wypisz wymaluj pomylił się równie fundamentalnie co teraz rosyjski dyktator.

Krezus w starożytności był władcą Lidii, państwa w Azji Mniejszej. Dziś jest synonimem wielkiego, osobistego bogactwa, co też pasuje, jak ulał do Putina. Ale drugie podobieństwo jest ważniejsze i bardziej na czasie. Otóż Krezus postanowił napaść na sąsiedni kraj, Persję. I aby się upewnić, że to dobry pomysł, udał się do wyroczni. Tutaj usłyszał, że jeśli tak uczyni, to wskutek jego ataku upadnie wielkie i bogate państwo. Pewny swego Krezus przypuścił brutalny atak i po niedługim czasie przepowiednia sprawdziła się co do joty. Upadło wielkie i bogate państwo – tylko że jego własne. A on sam według podań rzucił się na stos i spłonął.

Krezus uwierzył w to, w co chciał wierzyć, próbując nagiąć realia do swojej wiary w to, jakie one są, nie dopuszczając do siebie myśli, że twarda rzeczywistość może być zupełnie inna. Taki sam błąd popełnił teraz despota z Moskwy. Putin najwyraźniej padł ofiarą własnej machiny propagandowej i diametralnie pomylił się w ocenie skutków bandyckiej agresji na Ukrainę, i to w każdy możliwy sposób. Pomylił się dokładnie w ocenie wszystkiego. Pomylił się w ocenie militarnych możliwości ukraińskiej armii i narodowej samoświadomości Ukraińców (ukraiński naród istnieje, wie o tym, że istnieje, jest gotowy walczyć za swój kraj i potrafi to robić po mistrzowsku).

Pomylił się co do bojowych możliwości własnego wojska (jak każdy dyktator tolerował tych generałów, którzy na temat kondycji rosyjskiej armii mówili mu tylko to, co chciał usłyszeć). Pomylił się też w ocenie tego, jak zareaguje cały wolny świat (nikt tak bardzo go nie zjednoczył jak rosyjski atak na sąsiada). A przede wszystkim pomylił się w ocenie samego siebie. Tego kim jest i co może.

Przez lata zgięci w pół pochlebcy na jego dworze wmawiali mu, że jest równy carom, że jest politycznym geniuszem, a jego dziejową misją jest odbudowa carskiego imperium i zmuszenie świata, aby ten fakt uznał, bo Wielka Rosja musi być wielka. W tkwieniu w tym przekonaniu pomagała mu też część europejskich liderów, którzy dla świętego spokoju i ładnych kont w banku współpracowali z nim, udając, że nie współpracują z bezwzględnym dyktatorem zdolnym do wszystkiego, ale z kimś zupełnie innym.

Trwało to tak długo, że Putin w końcu zaczął postępować bazując na alternatywnej rzeczywistości, a nie tej prawdziwej. Efekt? Zaczął wojnę w świecie, który jest tylko w jego głowie, aby po chwili prowadzić ją w świecie prawdziwym.

Zderzył się z prawdą, którą to prawdę w szokujący dla niego sposób pokazali mu – i pokazują każdego dnia - bohaterscy Ukraińcy. Putin boleśnie obudził się w świecie, którego istnienia nie przewidywał, i wie, że tę wojnę już przegrał. Wie, że Ukrainę może zająć całą (choć pewnie i to mu się nie uda), ale nigdy jej nie pokona. Wie, że jest w świecie skończony, bo ze zbrodniarzem wojennym nikt nigdy nie będzie rozmawiał.

Najbardziej optymistyczna wersja jego politycznej przyszłości jest taka, że będzie rządził krajem tak zamkniętym jak Korea Północna, chowając się w nim przed ścigającymi go międzynarodowymi trybunałami. Kluczowe pytanie jest jednak takie: jak bardzo skończony będzie w Rosji?

Bo to może przerwać jego karierę gwałtownie i już teraz. Skuteczne zamachy na carów w Rosji mogą w każdej chwili zainspirować jego najbliższe otoczenie, próbujące zrzucić odpowiedzialność tylko na niego. Pozbawić go władzy może też powszechny bunt ludzi dotkniętych potężnymi sankcjami, choć ten scenariusz jest znacznie mniej prawdopodobny niż zamach w bunkrze na Uralu lub w jakimś pokoju na Kremlu.

Cena, jaką Putin zapłaci za rozpętaną przez niego wojnę, będzie bardzo wysoka. Niestety, zapłaci ją nie tylko on sam. Zapłacą wszyscy niewinni ludzie uwikłani w tę barbarzyńską wojnę. Ludzie, których życie legło w gruzach. I tego Putinowi wolny świat nigdy darować nie może. Bo nawet jedna łza ukraińskiego dziecka jest łzą, która nigdy nie powinna popłynąć z powodu wojny w jego ojczyźnie. Za każdą taką łzę, za każdą wojenną zbrodnię, za każdą niewinną śmierć Putin musi odpowiedzieć.

Wywołał wojnę jak kiedyś Krezus i jak Krezus ją przegra, a wraz z nim cała Rosja. Ukraina miała stracić wolność, tymczasem już teraz widać, że swoją pozycję - w wymiarze gospodarczym i politycznym - straci rosyjski kolos w imperialnym makijażu.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera