Nasze sześciolatki nie spieszą się do szkół

"Rzeczpospolita" bije na alarm, że za rok, dwa w pierwszych klasach będzie ogromny tłok. Przypomnijmy, nadchodzący rok szkolny jest ostatnim, kiedy to rodzice sześciolatków mieli dowolność w wyborze - czy posłać dziecko do szkoły, czy pozostawić je jeszcze na rok w przedszkolu. Od następnego roku szkolnego (w 2014) 6-latki nie będą już mogły wybierać. Te, które urodziły się w pierwszej połowie 2008 roku, będą musiały obowiązkowo chodzić do szkoły. Te z drugiej połowy 2008 roku zasilą szeregi uczniów rok później.

Według informacji ogólnopolskiego dziennika, dane z kuratoriów oświaty świadczą o tym, że popularność kształcenia 6-latków w pierwszych klasach z roku na rok słabnie. Z szacunków wynika, że w tym roku od września do pierwszych klas pójdzie tylko 15 procent 6- latków. Dla porównania - rok temu było to około 18 procent, a dwa lata temu - około 20 procent.

Gazeta podsumowuje więc, że "grube miliony wydane przez resort edukacji na kampanię promującą reformę obniżającą wiek szkolny oraz tournée urzędników MEN po szkołach nie przyniosły efektów", a w następnych latach szykuje się prawdziwa kumulacja, kiedy to do pierwszych klas trafi znacznie więcej dzieci. "Rzeczpospolita" przewiduje, że konieczne będzie wprowadzenie dwuzmianowości w szkołach, by rozwiązać ten problem.

O komentarz w tej kontrowersyjnej sprawie zwróciliśmy się wczoraj do Przemysława Krzyżanowskiego, wiceministra edukacji z Koszalina. - Przede wszystkim trzeba podkreślić, że nie mamy jeszcze danych świadczących o tym, ile 6-latków pójdzie od września do pierwszych klas - mówi wiceminister. - Te dane będą gotowe dopiero po 1 września, a więc za wcześnie, by mówić o skali. Ale już dziś mamy przekonanie, że nie pojawią się tu problemy tego rodzaju, o których mówią media ogólnopolskie. Nie będzie dramatu. Nie będzie konieczności wprowadzania pracy na dwie zmiany. W 2014 roku do pierwszych klas pójdzie 512 tysięcy dzieci - w tym są 6-latki z pierwszej połowy 2008 roku i 7-latki, a w 2015 to będzie 600 tysięcy dzieci. To się wszystko rozłoży w czasie - uspokaja wiceminister.

Jak będzie w praktyce, przekonamy się w kolejnych latach. A jak wygląda popularność nauki w szkole choćby wśród koszalińskich 6-latków? Ilu ich od września zasiądzie w szkolnych ławach? - Mamy 826 sześciolatków w przedszkolach. Poza tym w grupach zerowych w szkołach jest 214 dzieci, ale tam są też 5-latki. Natomiast od września w pierwszych klasach pojawi się około 100 sześciolatków - mówi Krzysztof Stobiecki, dyrektor wydziału edukacji w koszalińskim ratuszu.

W poniedziałek w Koszalinie odbędzie się wojewódzka inauguracja nowego roku szkolnego 2013/2014. Uroczystość rozpocznie się o godz. 11 w Szkole Podstawowej nr 17 im. Orła Białego przy ul. Wańkowicza. Wezmą w niej udział uczniowie klas pierwszych, ich rodzice, nauczyciele oraz zaproszeni goście. Swój udział potwierdził m.in. Przemysław Krzyżanowski, wiceminister edukacji narodowej, który przez wiele lat odpowiadał w samorządzie za koszalińską oświatę. Minister razem z prezydentem Koszalina Piotra Jedlińskim oficjalnie otworzą nowy rok szkolny. Współorganizatorem uroczystości jest Zachodniopomorski Kurator Oświaty. Spotkanie poprzedzi msza w kościele pw. Ducha Świętego (godz. 9.30). Będą w niej uczestniczyć poczty sztandarowe szkół, poświęcone zostaną tornistry oraz przybory szkolne pierwszoklasistów.

W Koszalinie nowy rok szkolny rozpocznie 16 tysięcy uczniów. 840 z nich to uczniowie pierwszych klas szkół podstawowych, 968 rozpocznie naukę w gimnazjach, 1.468 - w szkołach ponadgimnazjalnych.