Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie ma jak drzemka

SN
Czy rzeczywiście musimy spać non stop 8 godzin, aby zregenerować umysł i ciało? Badania astronautów wskazują, że niekoniecznie.

Jednym z problemów zdrowotnych, z jakim muszą się zmagać astronauci podczas lotu kosmicznego, są zaburzenia snu. Większość z nich śpi nie dłużej niż 5-6 godzin, czyli zbyt krótko, aby organizm zdołał w pełni wypocząć. Z tego powodu osoby przebywające na orbicie są chronicznie niedospane. Zmniejsza to wydajność ich pracy i zwiększa ryzyko popełnienia błędu.

Eksperci, którzy zastanawiali się, w jaki sposób można zaradzić tym kosmicznym kłopotom ze snem, doszli do wniosku, że najlepiej byłoby, gdyby astronauci przerywali na pewien czas swoją pracę i ucinali sobie godzinną drzemkę. Eksperymenty prowadzone na Ziemi z grupą ochotników pokazały bowiem, że popołudniowa sjesta jest najprostszym sposobem przywrócenia znużonemu mózgowi jego normalnej aktywności.

- Nietrudno się domyślić, dlaczego na orbicie śpi się gorzej niż we własnym łóżku- zauważa neuropsycholog David Dinges. Wraz z kolegami z amerykańskiego Instytutu Badań Biomedycznych (NSBRI) prowadzi on od wielu lat badania nad snem, także w warunkach kosmicznych. - W końcu człowiek nie jest przyzwyczajony do podróży kosmicznych, a świadomość, że od macierzystej planety dzielą go setki kilometrów, zaś pojazd, w którym przebywa, pędzi z zawrotną prędkością, raczej nie wpływa kojąco na organizm. Do tego dochodzą jeszcze brak grawitacji i ogromna ilość obowiązków. To wszystko sprawia, że sen na orbicie przychodzi z trudem, a ulatuje błyskawicznie - mówi naukowiec.

Niezależnie od tego, jaka jest przyczyna bezsenności, jej konsekwencje mogą być bardzo poważne. Eksperymenty wykazały, że niedobór snu zaburza jasność myślenia i wydłuża czas reakcji organizmu w sytuacjach stresowych. - Jeśli taki stan utrzymuje się przez dłuższy czas, obserwujemy stopniowy spadek sprawności umysłowej. Normą stają się kłopoty z koncentracją, nie potrafimy uporać się z bardziej skomplikowanymi zadaniami. W końcu po wielu miesiącach takiej męczarni człowiek traci równowagę emocjonalną, staje się drażliwy, chronicznie zmęczony, narzekający i podatny na negatywne nastroje - mówi Dinges. Zdaniem naukowca sposobem na niedospanie, na orbicie i nie tylko tam, może być solidna drzemka w ciągu dnia.
Z obserwacji wynika, że pierwsza faza snu trwająca zwykle kilkadziesiąt minut jest dla naszego organizmu najważniejsza i przynosi najwięcej doraźnych korzyści. Pozwala odzyskać utraconą świeżość i energię, poprawia nastrój, zwiększa koncentrację. Dinges uważa, że dla astronautów (oraz ludzi mających problemy ze snem) najlepiej byłoby, gdyby zamiast próbować spać przez 8 godzin, co prawie nigdy im się nie udaje, udawali się na spoczynek dwukrotnie w ciągu doby i za każdym razem przesypiali cztery godziny.

Eksperymenty, które obecnie prowadzi naukowiec, mają jednak dopiero wyjaśnić, czy taka zmiana rytmu dobowego jest w ogóle możliwa. Dinges testuje na ochotnikach aż 18 kombinacji snu głównego i drzemki, odpowiednio wydłużając i skracając czas obu tych faz wypoczynku. Kolejne grupy uczestników eksperymentu są zamykane w pomieszczeniach, których nie wolno im opuszczać przez dwa tygodnie. Uczony ma nadzieję, że jedna z tych kombinacji okaże się idealna w warunkach kosmicznych. - Badania potrwają jeszcze wiele lat. Mamy nadzieję, że pomogą one nie tylko astronautom, ale również tym, którzy nie wybierają się w kosmos, za to muszą w różnych porach dnia i nocy wykonywać rozmaite zajęcia - lekarzom, policjantom, transportowcom i innym, a także osobom cierpiącym na chroniczną bezsenność lub nie mogącym, z powodu innych dolegliwości, przespać spokojnie nocy - informuje Dinges.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!