Nie ma kompromisu w Filharmonii Koszalińskiej

Konflikt w Filharmonii dotyczy pensji. Komisja Zakładowa NSZZ "Solidarność" domaga się podwyżki wynagrodzeń wszystkich pracowników o 500 zł netto, od 1 grudnia ubiegłego roku. Dyrekcja Filharmonii nie widzi możliwości spełnienia postulatów "S".

W zamian zaproponowała miesięczną podwyżkę pensji zasadniczych w wysokości 250 zł brutto, tylko dla muzyków. Strona związkowa podtrzymała swoje żądanie dotyczące podwyżki o 500 złotych. Po wczorajszym spotkaniu z udziałem mediatora Pawła Michalaka, obie strony pozostały przy swoim, podpisały tylko protokół rozbieżności.

Tuż po tym spotkaniu dyrektor Filharmonii Robert Wasilewski zwołał konferencję prasową. - Najbliższe dni pokażą, jaki będzie dalszy scenariusz wydarzeń - mówił dziennikarzom. - Teraz ruch jest po stronie komisji zakładowej "Solidarności".

Komisja zapowiedziała swoją konferencję na czwartek. Już wczoraj po południu okazało się jednak, że jest kolejny zwrot w sprawie. - Właśnie otrzymałem wiadomość od mediatora Pawła Michalaka - powiedział nam w rozmowie telefonicznej Rafał Młyńczak, przewodniczący komisji zakładowej "S".

- Usłyszeliśmy, że pan prezydent jest gotowy złożyć publiczną obietnicę dotyczącą podwyżki wynagrodzeń, która może okazać się dla nas satysfakcjonująca. Czekamy zatem na dokument, który to potwierdzi, a wówczas być może uda się wznowić mediacje. W środę złożę załodze raport z przebiegu dotychczasowych wydarzeń i poproszę o zawieszenie protestu podczas koncertów. Jeśli taka będzie wola, zdejmiemy na czas występów opaski z wizerunkiem "Solidarności".

W najbliższy piątek filharmonicy zakończą karnawał. Zapowiadają się piękne koncerty z udziałem Olgi Bończyk, Bogusława Meca i Zbigniewa Górnego. Muzycy zapewniają, że zagrają najpiękniej, jak potrafią, aby publiczność nie odczuła atmosfery konfliktu. A jakie będą dalsze losy płacowego sporu? Czy filharmonicy zagrożą strajkiem, czy uda się wreszcie osiągnąć porozumienie? Do tematu wrócimy.