Patryk Pietrzala: Na przedmeczowej konferencji powiedział Pan, że musi sobie sam zapracować na swoje minuty w AZS, ale perspektywa częstszej gry w Koszalinie zrobiła chyba swoje.
Marcin Nowakowski: Zależy mi na tym, żeby dalej się rozwijać, a nie siedzieć na ławce. To mój kolejny sezon w ekstraklasie i z doświadczenia wiem, że trener nie może powiedzieć zawodnikowi po podpisaniu kontraktu: „Będziesz grał po co najmniej 30 minut, przy obojętnie jakiej postawie na parkiecie”. W Koszalinie może być po prostu nieco łatwiej niż w Szczecinie, ponieważ tutaj rotacja polskich graczy nie jest częsta i szeroka. Najwięcej jednak zależy ode mnie, bo to ja muszę walczyć o te minuty. Chcę udowadniać, że na nie zasługuje.
Być może w Koszalinie jest mniejsza rotacja Polskich zawodników, ale można znaleźć co najmniej kilku koszykarzy, którzy mogą z powodzeniem występować na pozycjach rozgrywającego i rzucającego obrońcy.
- Dostałem swoje minuty, więc nie patrzę na to, ilu jest zawodników na pozycjach obwodowych. Trener uznał, że zasłużyłem na grę w pojedynku przeciwko Polfarmexowi, więc mogę być zadowolony. Największym problemem jest oczywiście brak wygranej.
Dlaczego zdecydował się Pan na podpisanie kontraktu półtorarocznego?
- Po rozmowach z rodziną i agentem i przede wszystkim z działaczami oraz sztabem szkoleniowym AZS doszliśmy do wniosku, że najlepiej by było, gdyby ta współpraca trwała dłużej niż mniej więcej trzy miesiące. Chcemy na tym skorzystać najlepiej jak się da. Myślę, że podjąłem dobrą decyzję.
Wiem, że sportowcy wolą oceniać swoje mecze przez pryzmat wyniku drużyny. Mógłby Pan jednak powiedzieć coś o swoim debiucie w barwach AZS?
- Jestem rozgrywającym i mam być głową zespołu. Gramy tylko po to, by wygrywać. Mi zależy na tym, by prezentować się jak najlepiej. Jeśli chodzi o mecz przeciwko Polfarmexowi... nie jestem zadowolony ze swojej gry. Wiem, że mogę pokazać znacznie lepszą koszykówkę. Najbardziej cieszyłyby jednak dwa punkty dopisane w ligowej tabeli.
Obrona dystansowa wyglądała nieco lepiej niż w ostatnich meczach AZS, ale wydaje się, że wciąż możecie się poprawić w tym elemencie.
- Byliśmy na to bardzo dobrze przygotowani. Polfarmex trafiał na bardzo dobrej skuteczności,a dodatkowo koszykarze z Kutna kilka razy znajdowali się na czystych pozycjach. Nie możemy do tego dopuszczać. Musimy poprawić ten element.
Co musi zmienić w swojej grze koszalińska drużyna, by zaczęła wygrywać?
- Myślę, że mentalność. Nie możemy odpuszczać. W spotkaniu przeciwko Polfarmexowi odpuściliśmy na chwilę w trzeciej kwarcie i wówczas rywal nam uciekł. W meczu koszykarskim trzeba grać z pełnym zaangażowaniem przez czterdzieści minut. Chwila nieuwagi może zaważyć na wygranej.
Popularne na gk24:
- Połczyn Zdrój: Kasjerka wzięła sobie pieniądze z czynszów
- „Wasze media to komedia”. Manifestacja KOD w Koszalinie [wideo, zdjęcia]
- Dwie osoby zginęły w pożarze w Świdwinie [zdjęcia]
- Uwaga, drożeją papierosy. Lepiej nie palić
- Kołobrzeg drugim najdroższym miejscem wypoczynku w kraju
- Tribute to Michael Jackson w Koszalinie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?