O autobusach jeszcze raz. Starosta i burmistrz odpowiadają posłowi [wideo]

Zdaniem burmistrza Jerzego Hardie-Douglasa kołobrzeski poseł PiS nieprzypadkowo atakuje jego miasto.
Przypomnijmy, że we wtorek poseł Czesław Hoc poinformował o złożeniu wniosku do Najwyższej Izby Kontroli o "skontrolowanie skomplikowanych powiązań i zależności spółek powiatowej PKS i Komunikacja Miejska w Szczecinku oraz ocenę dopuszczalność występowania tego typu relacji, związków personalnych i łączenia funkcji". Chodzi m.in. o to, iż obiema firmami kieruje ta sama osoba, a PKS - według jego informacji - ma mieć 20 mln zł długów. Parlamentarzysta boi się więc, że spółka upadnie, pociągnie inne, a ludzie zostaną bez pracy. Skrytykował także zatrudnienie syna burmistrza Szczecinka w PKS.

Na środowej sesji burmistrz Jerzy Hardie-Douglas, starosta Krzysztof Lis i szef PKS i KM Włodzimierz Tosik odpierali zarzuty posła. - Można ignorować to co opowiada, bo to stek bzdur - zaczął burmistrz i nazwał Czesława Hoca "agentem Czesławem", który goni w ilości składanych doniesień słynnego agenta Tomka, czyli Tomasza Kaczmarka, także posła PiS, byłego funkcjonariusza Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Zdaniem burmistrza poseł z Kołobrzegu nie od dziś specjalnie "obrzydza Szczecinek", aby skorzystało na tym miasto Czesława Hoca, z którym gród nad Trzesieckiem toczy rywalizację gospodarczą i turystyczną, chce też zdobyć głosy szczecineckich wyborców. - Apeluję do wyborców PiS-u, aby nie głosowali na Czesława Hoca - mówił burmistrz.

Samorządowcy zapewniali, że na 6 grudnia PKS ma 10,2 mln zł zobowiązań, a więc prawie dwa razy mniej niż twierdzi poseł. Na dodatek w większości to wydatki na budowę nowej bazy i zakupy autobusów. Zapraszają także Czesława Hoca do wizyty w obu firmach transportowych, aby przekonał się, czy w wybudowanej od podstaw bazie PKS są fatalne warunki pracy. - W ogóle widzę brak chęci u pana posła, aby zechciał się zapoznać z sytuacją, choć obie firmy są komunalne i nie mają żadnych tajemnic, poza tymi wynikającymi z tajemnicy handlowej - dodawał Krzysztof Lis. Włodarze miasta i powiatu nie widzą także nic złego w sytuacji, gdy jedna spółka komunalna pożycza drugiej pieniądze, zwłaszcza, gdy mogą to zrobić na korzystniejszych warunkach niż oferują banki. Podkreślali także, że obie firmy przechodzą program naprawczy, bo sytuacja w branży jest ciężka. I są jego efekty - dopłata ratusza do KM w przyszłym roku zmniejszy się do 2 milionów zł z 2,7 mln zł w tym, a PKS ma wyjść na zero w roku 2015. Ma w tym pomóc nieformalne konsorcjum obu firm, które działa już od pół roku i nikt nie robił z tego sekretu. Podkreślali także, że współpraca miasta i powiatu daje dobre rezultaty - wcześniej z połączenia MDK i SzOK-u powstał przecież SAPiK, utworzono też spółkę szpitalną, w której udziały objął Szczecinek.

Jerzy Hardie-Douglas odniósł się także do zatrudnienia w PKS swojego syna. - Co w tym złego? - mówił. - Gdzieś pracować musi, czy nasze dzieci powinny wyjechać zagranicę, aby znaleźć pracę? Zapewnił, że nie załatwiał pracy, to była decyzja poprzedniego prezesa PKS, który podpisał umowę z firmą jego syna, o czym on nawet nie wiedział. - Miał za zadanie przygotować projekty dywersyfikacji dochodów firmy, z tego co wiem to z końcem roku kończy współpracę z PKS - dodawał.