Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Odpowiada za brutalny gwałt i pobicie 11-latki w Białogardzie

Joanna Krężelewska
Archiwum
Przed Sądem Okręgowym w Koszalinie rozpoczął się proces 29-letniego Daniela C., który za kratami może spędzić kilkanaście najbliższych lat.

- Przedmiotem aktu oskarżenia jest zgwałcenie ze szczególnym okrucieństwem osoby małoletniej oraz spowodowanie u niej obrażeń ciała i narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia bądź ciężkiego uszczerbku na zdrowiu - wylicza prokurator Jarosław Zając z Prokuratury Rejonowej w Białogardzie.

Rozprawa, ze względu na dobro ofiary oraz drastyczne szczegóły sprawy, toczyć się będzie za zamkniętymi drzwiami. Zeznania najpierw złożył oskarżony. - Co do zasady przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów - informuje Sławomir Przykucki, rzecznik Sądu Okręgowego w Koszalinie.

Daniel C. na wolności spędził dwa tygodnie. Po tym czasie w Białogardzie zgwałcił i skatował 11-latkę.

Ta sprawa wstrząsnęła całą Polską. Śledczy, którzy przy niej pracowali, mówili, że w całej karierze nie widzieli takiego okrucieństwa wobec dziecka.

21 sierpnia 11-letnia mieszkanka Białogardu wracała od koleżanki. Spieszyła się, by być w domu przed godziną 20. Skróciła drogę przez miejski skwer, niedaleko rzeki. Tam, jak ustaliła policja, C. ją zaatakował, pobił i wykorzystał.

Rodzice, zaniepokojeni tym, że córka nie wróciła do domu, próbowali dodzwonić się do niej. Długo nie odbierała komórki. Przy którejś próbie w słuchawce usłyszeli męski głos. Usłyszeli, że mężczyzna ów odprowadzi dziecko do domu. Głos należał do gwałciciela, o czym przerażeni rodzice nie mieli pojęcia. Wybiegli z domu, szukać córeczki. Znaleźli dziewczynkę. Okaleczoną. Niedaleko siedział jej oprawca. Zbiegł.

Dziewczynka była przytomna. Trafiła do szpitala w Koszalinie. Jej stan był bardzo poważny. Miała między innymi złamania kości w obrębie głowy, złamaną kość czaszki, wstrząśnienie mózgu oraz wiele innych urazów. Opisała sprawcę, co przyspieszyło jego ujęcie.

Podczas dwóch pierwszych przesłuchań Daniel C. przyznał się do popełnienia zbrodni, a podczas przeprowadzonej kilka dni później wizji lokalnej pokazał, jaki w jego wersji sprawa miała przebieg. A jaka była jego wersja - ta sprzed 9 miesięcy, bo zeznania w sądzie są niejawne? Otóż 28-letni wtedy C. od kilkunastu dni... świętował. Powodem do fetowania było wyjście na wolność. Mężczyzna zakończył odbywanie kary za rozbój. Po czterech latach opuścił więzienie.

Z jakiegoś powodu opuścił libację w barakach socjalnych - nieoficjalnie była to kłótnia z członkami rodziny. Daniel C. postanowił zaaplikować sobie jeszcze więcej alkoholu. Poszedł do sklepu po wódkę. Wskazał policjantom drogę, którą szedł i miejsce, gdzie zauważył dziecko. - W wyjaśnieniach jako przyczynę swego zachowania wskazywał alkohol. Twierdził, że nie wie, co robił, gdyż był w stanie upojenia alkoholowego - taką wersję przedstawił nam trzy dni po zdarzeniu prokurator Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.

Decyzją Sądu Rejonowego w Białogardzie C. trafił do aresztu. Szybko okna bez krat może nie zobaczyć.

- Zarzucane mu przestępstwo zagrożone jest karą pozbawienia wolności od lat pięciu do piętnastu. Mój wniosek o karę będzie oscylował wokół górnej granicy zagrożenia, natomiast jaki będzie dokładnie - dziś na to pytanie jeszcze nie odpowiem. To zależy od materiału przeprowadzonego przez sąd w toku rozprawy - powiedział nam Jarosław Zając z Prokuratury Rejonowej w Białogardzie.
W przypadku 29-letniego Daniela C. możliwe będzie zastosowanie art. 64 Kodeksu karnego, który za stosowanie przemocy w warunkach recydywy przewiduje możliwość wymierzenia sprawcy surowszej kary. - Oskarżony odpowiada w warunkach recydywy specjalnej, wielokrotnej, tak zwanej multirecydywy. Wcześniejsze przestępstwa popełnione były z użyciem przemocy, stąd taka kwalifikacja - wyjaśnił prokurator Zając.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!