Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ósma Biesiada i trzecia Gonitwa Łososiowa w Dygowie [wideo]

Iwona Marciniak
Ósma Biesiada i trzecia Gonitwa Łososiowa w Dygowie odbywały się przy rewelacyjnej pogodzie. Ale upał nie sprzyjał wędkarzom. Dał się też we znaki sportowcom.
Ósma Biesiada i trzecia Gonitwa Łososiowa w Dygowie odbywały się przy rewelacyjnej pogodzie. Ale upał nie sprzyjał wędkarzom. Dał się też we znaki sportowcom.
Ósma Biesiada i trzecia Gonitwa Łososiowa w Dygowie odbywały się przy rewelacyjnej pogodzie. Ale upał nie sprzyjał wędkarzom. Dał się też we znaki sportowcom.

Pod pomnikiem łososia na Placu Wolności w Dygowie stawiło się 175 wędkarzy z całej Polski. Na łowiskach spędzili siedem godzin, ale wrócili bez łososi i troci. - Temperatura w słońcu sięgała 30 - 40 stopni Celsjusza - tłumaczył nam to łososiowe "bezrybie" Jerzy Mazur, sędzia zawodów, komendant Społecznej Straży Rybackiej. - Było naprawdę bardzo gorąco. Do tego niski stan wody, jej wysoka temperatura. Ryba nie chce przebywać w tak płytkiej wodzie. Spływa w głębokie odmęty. Dlatego z naszego odcinka gdzie przez ostatnie tygodnie brak było intensywnych opadów, ryba przemieściła się w górę rzeki. W takich warunkach nie bardzo chce żerować . Z tego co słyszałem, trzej koledzy mieli kontakt z rybami, ale te żerowały bardzo kiepsko, nie atakowały przynęty. Mówimy oczywiście o trociach i łososiach, bo mimo pogody kilka okoni i szczupaków koledzy złowili. Te ryby żerują bez względu na aurę.

Biesiada Łososiowa ma już swoją markę. Wakacyjne wydarzenie z łososiem w tle, doceniają także sponsorzy, nagród więc nie brakowało. A skoro nie było zwycięzców, organizatorzy zdecydowali o rozlosowaniu nagród wśród wszystkich uczestników. W ich ręce trafiły m.in. pontony, większy i drobniejszy sprzęt wędkarski.

Od trzech lat biesiadzie towarzyszy Gonitwa Łososiowa. To pomysł wójta gminy Dygowo Marka Zawadzkiego, który kilka lat temu odnalazł w sobie wielką pasję do biegania. Dwa razy z rzędu wygrywał też gonitwę, która składa się z trzech etapów: jazdy rowerem (10 km), wyścigu kajaków (5 km Parsętą) i biegu (5 km). Za każdym razem, swoje pierwsze miejsce na podium oddawał drugiemu na mecie: - Nie chcę być posądzony o niegościnność - żartował. Tym razem nie musiał się martwić o gościnność, bo przybiegł 14. - Trochę dały mi w kość tegoroczne kontuzje - przyznał nam, podkreślając, że i tak jest bardzo dumny z mimo wszystko niezłej pozycji. - Gdy organizowaliśmy tę gonitwę po raz pierwszy, moim celem było wciągnięcie w nią jak najwięcej ludzi i spowodować by miała w miarę wysoki poziom. Każdego roku liczba startujących zawodników nam się podwajała. Rok temu było ich 34, teraz ponad 60, w tym 9 pań. Zjechało się wielu bardo mocnych zawodników. Dla mnie to rewelacja!

Podobnie jak większość zawodników, wójt mocno odczuł sportowy wysiłek przy lejącym się z nieba skwarze. - Rower poszedł mi tak sobie, ale nadgoniłem kajakiem. Za to gdy biegłem trasą wśród rzepaku, przypominały mi się wszystkie znane mi wiersze o piekle.
W kategorii pań najlepsza okazała się mieszkanka Dygowa, Agnieszka Braun, z czasem 1 godz. 22 sekundy. Druga była Claudia Rubanowicz, trzecia Marta Andrzejewska.

- Rower miałam opanowany bo uwielbiam jeździć rowerem, ale zdarzyła mi się wywrotka - powiedziała nam Agnieszka Braun, wskazując mocno otarty bok. - Jednak się nie poddałam. Kajaki super, za to bieg znów ciężki, pogoda trudna, a podbieg spory. Ale trasa urozmaicona, więc nie nudna. Dzięki pani Agnieszce laur zwycięstwa, dwa razy wywalczony przez wójta, pozostał w Dygowie: - Tak, mieszkam tu od siedmiu lat. Do wzięcia udziału w gonitwie zachęcił mnie wójt, gdy spotkaliśmy się podczas Gwiaździstego Rajdu Rowerowego. Wcześniej nie biegałam, ani nie jeździłam kajakiem. Pokonałam całą trasę chyba siłą woli - dodała ze śmiechem.

Wójt wypatrzył panie Agnieszkę gdy jeździła na rolkach. Ze specjalnym wózkiem, w którym towarzyszy jej maleńki synek. Jeździ tak niemal codziennie, pokonując np. trasę do Dźwirzyna z powrotem, czyli ok. 15 kilometrów.

Wśród panów pierwszy przybiegł utytułowany Christopher Pietruczuk, triathlonista i pięcioboista ( w 1990 Mistrz Kanady w pięcioboju nowoczesnym). Jak nam mówił, upał nie był dla niego żadną przeszkodą. Gonitwę ukończył z czasem 1 godz. 06 sekund. Za nim uplasowali się Krzysztof Ankiewicz i Arkadiusz Węgłowski.

Po zawodach wędkarsko - sportowych i wręczeniu nagród, biesiada potoczyła się dalej. Jak zwykle była zupa łososiowa dla wszystkich, potrawy z grilla i słodycze. Dla najmłodszych przygotowano nie tylko zabawy i konkursy, ale i np. mini kurs garncarstwa. Dorośli mieli okazję podziwiać m.in. gminne zespoły śpiewacze: Dygpowianki i Dąbrówkę. Wystąpiły razem z solistą … wójtem. Wspólnie, brawurowo odśpiewali piosenkę "Koperek", z czasów, gdy wójt działał w nauczycielskim kabarecie "Fajna Sprawa".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!