Paweł S. sam zaproponował karę dla siebie: pół roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata i oddanie dwóch procent wartości programów, które ukradł. Policjanci znaleźli na jego twardym dysku programy warte 363 tys. zł. Sąd Okręgowy w Koszalinie zgodził się na taką właśnie karę.
- Już straciłem rachubę - uśmiechnął się prokurator Mariusz Cieśla pytany o to, czy to ostatni proces studentów Politechniki Koszalińskiej, którym policjanci ponad rok temu zarekwirowali komputery. Wcześniej odczytał akt oskarżenia. Zarzucał w nim młodemu człowiekowi nielegalne ściągnięcie aż 44 programów komputerowych.
Ostatni z listy
Sądzony i skazany absolwent Politechniki to rekordzista wśród piratów komputerowych, którzy działali w akademikach koszalińskiej Politechniki.
Prokurator zarzucił mu "piratowanie" w okresie od 22 marca do 11 kwietnia 2007 roku. Jego obrońca złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze. Na stole sędziowskim położył dwie ugody, które wcześniej oskarżony zawarł ze stowarzyszeniami reprezentującymi interesy twórców programów.
- Przyznaję się - powiedział młody człowiek, który od czasu zatrzymania zdążył już skończyć studia i pracuje teraz w jednej z firm w Słupsku. - Jestem inżynierem. Zarabiam 2,2 tysiąca złotych - wyjaśnił sędziemu status materialny i społeczny.
Pirat z konieczności
Kilka dni po zatrzymaniu wyjaśnił prokuratorowi, że korzystał z wielu programów, które potrzebne mu były do studiów. - Uczelnia nie zapewniała darmowych aplikacji tych programów. Wiedziałem, że są cenne, ale tak naprawdę nie zdawałem sobie sprawy z ich rzeczywistej wartości - przyznał w śledztwie. Żałował tego co zrobił. Ale - co podkreślał kilkakrotnie - praktyka wymieniania się programami była w akademikach powszechna.
Sądy zgodne
Podczas rewizji dokonanej 17 kwietnia 2007 r. w akademikach Politechniki Koszalińskiej policjanci zarekwirowali kilkadziesiąt komputerów. Pierwsze procesy rozpoczęły się w połowie ubiegłego roku. Wszystkie dotychczasowe rozstrzygnięcia sądów koszalińskich kończyły się wyrokami z warunkowym umorzeniem kary lub wyrokami w zawieszeniu.
Tak było w przypadku studentów, którzy ściągnęli programy o wartości grubo ponad 100 tysięcy zł. W takich przypadkach sądy stosowały zwykle kary pół roku więzienia w zawieszeniu na kilka lat i obowiązek naprawienia szkody w wysokości kilku procent wartości programów, które nielegalnie ściągnęli.
Wczorajszy wyrok nie jest prawomocny. Adwokat oskarżonego zapowiedział, że nie będzie apelacji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?