Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Pamiątki" po wojsku

Rajmund Wełnic rajmund [email protected]
Pożarom lasów koło Bornego Sulinowa mogą towarzyszyć wybuchy niewypałów. W ostatniej akcji gaśniczej uczestniczyli strażacy z kilkunastu jednostek z regionu.
Pożarom lasów koło Bornego Sulinowa mogą towarzyszyć wybuchy niewypałów. W ostatniej akcji gaśniczej uczestniczyli strażacy z kilkunastu jednostek z regionu. Rajmund Wełnic
Pożar 5 hektarów lasu koło Bornego Sulinowa po raz kolejny uświadomił, że tamtejszy rejon do bezpiecznych nie należy.

Ziemia po dawnym poligonie kryje wciąż wiele śmiercionośnych pułapek.
Jak informowaliśmy wczoraj, w tym tygodniu ogień strawił 5 ha drzewostanu między Nadarzycami a Bornem. Akcję gaśniczą utrudniały eksplozje niewypałów - pozostałości po niemieckich i rosyjskich żołnierzach ćwiczących na poligonie.
Ile niewybuchów zostało? Na dobrą sprawę nie wiadomo, ale na pewno sporo, bo teren był użytkowany wojskowo przez kilkadziesiąt lat. - Po wyjeździe Rosjan były jakieś dokumenty, że teren jest sprawdzony i czysty - mówi borneński nadleśniczy Ryszard Szatkowski, ale wątpi, czy to prawda. Dlatego każdy pożar lasu wywołuje dodatkowy dreszcz emocji. - Kiedy tylko usłyszałem pierwszą eksplozję, wezwałem pomoc lotniczą - tłumaczy nadleśniczy.

Strażacy odsunęli się i z bezpiecznej odległości pilnowali, aby pożar się nie rozprzestrzeniał. Potem na pogorzelisku znajdowali wykopane z ziemi pociski - ślady po poszukiwaczach militariów i metali kolorowych (kilka lat temu w borneńskim skupie złomu zginął mężczyzna tnący niewybuch palnikiem).
Rozminowaniem borneńskich lasów na pewno nie zajmie się wojsko. - Musimy do tego wynajmować prywatne firmy, a to gigantyczny koszt - mówi Ryszard Szatkowski. Za sprawdzenie hektara do metra w głąb trzeba było ostatnio zapłacić 3,9 tys. zł. A tych popoligonowych hektarów jest 8 tysięcy.

Na razie gruntownie przeczesano zaledwie 350 ha. - Staramy się o dotację celową z ministerstwa, także w funduszy unijnych - szef nadleśnictwa mówi, że ostatni wniosek złożono właśnie na rozminowanie lasu, który teraz strawił pożar.
Teoretycznie leśnicy mogliby zakazać wstępu do lasu, ale nie kryją, że byłoby to mało skuteczne. Teren jest rozległy, a borneńskie lasy cieszą się zasłużoną sławią wśród grzybiarzy i turystów. - Dlatego za każdym razem apeluję do naszych gości o zachowanie zdrowego rozsądku i niedotykanie żadnego żelastwa znalezionego w lesie - prosi nadleśniczy z Bornego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!