Poszło o sprzedaż płyt zespołu, który właśnie kończył koncert, a który wcześniej sobie zapewnił na to zgodę Centrum. Stanął więc Mateusz Prus za wskazanym stolikiem i - w obecności dyrektora Strojka - zaczął rozkładać płyty.
- Co on tu robi? Trzeba go wyrzucić? Wymyśl coś - zażądał dyrektor od towarzyszącego mu podwładnego. Jaskółki nie dosłyszały, co odpowiedział podwładny, dość że sam pan dyrektor ruszył w stronę byłego pracownika. - Proszę stąd to wszystko zabrać i wyjść - zażądał.
- Nie będzie pan tu niczym handlował. Nie ma pan kasy fiskalnej i nie odprowadza pan podatków. Panie Radosławie, proszę tego pana wyprowadzić...
Szczęściem, nie doszło do przepychanek. Mateusz Prus wyszedł z płytami, a za kilka minut z tymi samymi krążkami pojawiła się jakaś młoda dziewczyna. Sprzedawała płyty zespołu bez kłopotu. Wścibskie jaskółki poleciały za panem Mateuszem.
- Zajmuje się pan teraz sprzedażą płyt? - dopytywały. - Nieee. Chłopaki z zespołu to moi prywatni koledzy. Nie mieli kogo postawić z płytami, to nieopatrznie sam się zaoferowałem. W życiu bym nie przypuszczał, że do takiej sytuacji może dojść - odparł Mateusz Prus.
No i zagadka wyjaśniona. Panie dyrektorze, tak my, jak i nasze jaskółki wielokroć po koncercie kupowaliśmy płyty. Przysięgamy, kasy fiskalnej nikt nie miał.
Zobacz także Koncert: Cleo w Koszalinie
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?