Parkowanie w Koszalinie. Seria mandatów i pouczeń

W Koszalinie systematycznie rośnie ogólna liczba zarejestrowanych samochodów. W 2019 roku było ich ponad 82 tysięcy, w 2020 - 85 tysięcy, w 2021 - 88 tysięcy, a w 2022 liczba zarejestrowanych pojazdów przekroczyła 90 tysięcy. Powoli więc zbliżamy się do sytuacji, w której na jednego mieszkańca Koszalina przypadał będzie średnio jeden pojazd.

- Można nawet powiedzieć, że to już się dzieje, to znaczy w 100-tysięcznym mieście jeździ ponad 100 tysięcy samochodów, bo przecież dojeżdżają do nas osoby z okolicznych miejscowości, które tu pracują, a do tego turyści, chcący dostać się nad morze - mówi nam Piotr Simiński, komendant Straży Miejskiej w Koszalinie.

Patrząc na te liczby, nic dziwnego, że interwencji związanych z nieprawidłowo zaparkowanymi pojazdami nie brakuje. Rocznie koszalińscy strażnicy miejscy odnotowują ponad 3500 zgłoszeń w tego typu sprawach oraz podejmują ponad 7000 interwencji. - Te zaś zdecydowanie częściej kończą się pouczeniem niż mandatem karnym. Wszyscy musimy się dyscyplinować i planować podróż. Trudno nam przyjąć wytłumaczenie, że ktoś stanął na zakazie, bo w przeciwnym wypadku musiałby nadkładać drogi, dajmy na to 200-300 metrów. Jadąc na przykład do miejsc użyteczności publicznej, urzędów, należy liczyć się z tym, że parking przed budynkiem będzie zajęty. Jeśli kierujacy naprawdę chce, to znajdzie miejsce. Czasem trochę bliżej, czasem dalej, czy to płatne, czy bezpłatne, ale znajdzie. A przecież nie stosując się do przepisów, blokując wjazdy i wyjazdy, uniemożliwiamy służbom poruszanie się, co na przykład w sytuacji zagrożenia zdrowia i życia, gdy liczy się każda sekunda, może doprowadzić do tragedii - podkreślił komendant.

Trzeba tez pamiętać o przepisach - na przykład stojący po prawej stronie od nas znak zakazu zatrzymywania się oznacza, że dotyczy on jezdni, chodnika i pobocza, a nie tak, jak było dawniej, samej jezdni. Niektórzy kierowcy próbują się w ten sposób tłumaczyć, ale po prostu nie znają przepisów, albo ich sobie nie zaktualizowali. - W jednej sprawie jest za to widoczna poprawa. Chodzi o miejsca dla osób z niepełnosprawnościami. Coraz rzadziej zdarza się, by parkowały tu osoby nieuprawnione. Przyczyną jest tu między innymi wysokość kar, bo teraz kierowcom grozi za parkowanie na niebieskiej kopercie 800 złotych oraz taki pojazd można odholować. W tym roku odnotowaliśmy zaledwie trzy takie zdarzenia, gdzie w roku ubiegłym było ich 130 - wylicza Piotr Simiński. Pozostałe stawki za złe parkowanie, zdaniem naszego rozmówcy, są jednak za niskie. Mandat może wynieść od 100 do 300 zł. - Z naszych doświadczeń wynika, że nie są to pieniądze, które odstraszają kierowców - mówi komendant.

Dużo daje stosowanie blokad. To dobry środek prewencyjny, bo dany kierowca, widząc blokadę, wie, że w danym miejscu stawać nie może, że ta okolica jest kontrolowana. - Ale działa to też tak, że kierowca, na którego auto nałożono blokadę, zmuszony jest - jeśli chce szybko odzyskać pojazd - do wskazania osoby kierującej, do zapłacenia mandatu. Pozwala nam to też wyciągnąć konsekwencje prawne od osób, które są spoza granic naszego kraju, gdy nie można ustalić właściciela. To efekt szybkiej winy i szybkiej kary - przyznaje nasz rozmówca.

Co ciekawe, sezonowość nie wpływa znacząco na liczbę interwencji związanych z parkowaniem. Za to warunki atmosferyczne już tak, to znaczy, gdy jest zła pogoda, to większy ruch można zaobserwować w okolicy centrów handlowych, czy przy Parku Wodnym. W czasie, gdy obywają się niedzielne giełdy na terenach podożynkowych, również jest więcej interwencji parkingowych.