Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pięknie mu w duszy muzyka gra

Joanna Boroń joanna.boroń@gk24.pl
Zapomniane instrumenty, pościągane ze strychów i komórek, u niego zaczynają drugie życie.
Zapomniane instrumenty, pościągane ze strychów i komórek, u niego zaczynają drugie życie. Piotr Czapliński
Najcenniejszy jest fortepian, na którym grał ponoć sam Adam Mickiewicz. Nie ma na to dowodów, ale Stanisław Poprawski wierzy, że tak było.

Sławieńskie instrumentarium zaczęło powstawać 40 lat temu. Dziś są to dwa pomieszczenia wypełnione prawie 200 instrumentami. W oficjalnym rejestrze Poprawski ma ich 173. Reszta - jak mówi - wisi na kołku i czeka na naprawę lub odnowienie.

Ich się nie wyrzuca
Pan Stanisław nie pamięta, jak to się tak naprawdę zaczęło: - Na ścianach w domu wisiało kilka instrumentów znalezionych nawet nie wiem gdzie. Żona chciała się ich pozbyć, więc je wywiozłem do remizy straży pożarnej, gdzie byłem kapelmistrzem. Niespodziewanie zbiory zaczęły się rozrastać.
Wierzy w to, że muzyczny instrument ma duszę. Nie można go, ot tak sobie, wyrzucić na śmietnik, gdy się zestarzeje czy zepsuje.
O swoich zbiorach tak pisze w "Przewodniku po Instrumentarium Muzycznym": - Są to w większości instrumenty, których żywot miał się dopełnić gdzieś w wilgotnej piwnicy, na strychu czy wręcz w jakiejś rupieciarni. A więc są to eksponaty uratowane przed zagładą, niektóre mocno nadwątlone, okaleczone.

Ludzie usłyszeli i się przejęli

Zgromadzone przez lata eksponaty nie mają wielkiej wartości artystycznej ani historycznej. Choć - jak podkreśla - w zbiorach jest kilka perełek.
Większość eksponatów to dary od osób, które chciały ratować instrumenty przed zniszczeniem. Wieść o tym, że w Sławnie mieszka ktoś, kto z wdzięcznością przygarnie nawet najbardziej zdewastowane skrzypce czy fortepian, stojący w szopie, szybko się rozniosła poza krąg jego najbliższych znajomych, opuściła mury miasta.
W jego posiadaniu są też przedmioty podarowane przez instytucje czy zakłady pracy. Jest kilka depozytów, kilka instrumentów z kolekcjonerskiej wymiany oraz rekonstrukcji. Poprawski mówi, że Pan Bóg obdarował go nie tylko muzycznym słuchem, ale i złotymi rękami.

Niech żyje Allegro!

Czasy, kiedy instrumenty dostawał od przyjaciół, znajomych i przypadkowych ludzi, powoli jednak mijają. Dziś to raczej sam musi ich szukać. Dobrze się składa, że jest na emeryturze. Ma więc czas, by się poświęcić swoim nietypowym zbiorom.
Często na trop nowych eksponatów wpada dzięki osobom odwiedzającym jego instrumentarium. Podczas zwiedzania przypomina im się, że gdzieś widzieli ciekawe skrzypce czy akordeon w stanie wołającym o ratunek. Dociera do właścicieli. Jeśli na czas, to najczęściej staje się właścicielem instrumentu. Rzadko się zdarza, by ktoś stanął okoniem i odmówił przekazania czy sprzedania instrumentu.

Niedawno odkrył nowe źródło eksponatów - internet! Uwielbia polować na Allegro. Tam ludzie wystawiają na sprzedaż mnóstwo niepotrzebnych rzeczy. Czasem wśród nich znaleźć można cenny albo po prostu ciekawy instrument. Gdy taki wytropi, odzywa się w nim instynkt myśliwego.

Cała rodzina grała i śpiewała

Muzykę słyszy w głowie od dziecka. Pochodzi z muzykalnej rodziny. Ojciec grał na skrzypcach, choć nie miał w tym kierunku wykształcenia. Mama śpiewała w chórze kościelnym, póki go nie urodziła. Był szóstym dzieckiem w rodzinie. - Zajmowanie się nami było bardzo czasochłonne - tłumaczy mamę. - Nie starczało czasu na śpiewanie.
Wszyscy jego bracia muzykują. Jeden jest kwatermistrzem orkiestry dętej w Malechowie. Nieżyjąca siostra była pianistką. Sam od 13. roku życia grał na trąbce.

W wojsku został puzonistą.

Z wykształcenia jest jednak geodetą. - Graniem trudno zarobić na chleb. Trzeba wielkiego talentu i szczęścia - tłumaczy. Wybrał więc bezpieczniejszą drogę. Muzyka pozostała jego hobby.
W Sławnie znany jest od lat nie tylko jako właściciel imponującej kolekcji instrumentów muzycznych, ale też jako serce i dusza festiwalu orkiestr dętych. Był założycielem i przez 37 lat szefem sławieńskiego zespołu dęciaków.
Od trzech lat już nie gra. Czasem uczy. Coraz gorzej słyszy. Stracił słuch w jednym uchu. Nosi aparat.
- W końcu całkiem ogłuchnę - mówi. W jego głosie nie słychać jednak smutku. Przecież piękna muzyka w jego głowie nigdy nie przestanie grać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!