Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pierwsze czworaczki od kilkunastu lat w Szczecinie czują się dobrze, szybko rosną i niedługo będą mogły wrócić do domu

Anna Folkman
Anna Folkman
Mogą z nimi spędzać tylko trzy godziny dziennie. Cały ten czas wykorzystują na przytulanie i bliskość, które pomagają rosnąć i nabierać sił ich dzieciom. Szczęśliwi rodzice szczecińskich czworaczków, powoli przygotowują się do przyjęcia maluchów w domu. To może stać się już za kilka tygodni, bo dzieci rosną jak na drożdżach.

Amelka, Franek, Stasiu i Zosia w takiej właśnie kolejności przyszli na świat pod koniec czerwca w szpitalu Zdroje. Ostatni raz taki poród w naszym regionie odbył się kilkanaście lat temu na Pomorzanach.

Dzieci urodziły się drogą cięcia cesarskiego. Były w miarę dobrej kondycji. W szpitalu Zdroje to był pierwszy poród czworaczków w historii. Takie porody zdarzają się raz na 600 tys. rozwiązań. Średnio co dwa lata w Polsce mamy takie wydarzenie. Ostatnie czworaczki urodziły się w Warszawie. Nasze szczecińskie wkrótce wyjdą do domu.

- Oczywiście, że się przygotowujemy na przyjęcie dzieci - mówi pani Natalia. - Na razie jednak czekamy jeszcze na mieszkanie, które zaoferowało nam miasto. Dwa bliźniacze wózki już są, łóżeczko dla każdego dziecka też, wiele akcesoriów i oczywiście chętne do pomocy babcie. Trzy tygodnie temu wyszłam ze szpitala, razem z mężem staramy się teraz nastawić psychicznie na ich wyjście. Myślę, że nastąpi to na początku września, wówczas kiedy planowany był termin porodu.

- Puścimy ich szybciej - uśmiecha się dr n. med. Jacek Patalan, ordynator Oddziału Noworodków, Patologii i Intensywnej Terapii w szpitalu Zdroje. - Dzieci urodziły się w 30. tygodniu ciąży. Mama była bardzo cierpliwa. Przed rozwiązaniem trzy tygodnie spędziła w naszym szpitalu, dzięki temu dzieci bardzo podrosły.

Pierwsza informacja była taka, że najmniejsze dziecko będzie ważyło ok. 500 gram a okazało się, że ostatecznie osiągnęło ok. 840 gram.

- Na początku każde z dzieci miało jakieś trudności. Na szczęście obyło się bez powikłań i dzieci wyjdą do domu jako dzieci zdrowe - dodaje dr Patalan. - Nastąpi to już niedługo, kiedy osiągną wagę 2 kg i nauczą się ssać. Naprawdę niewiele im brakuje.

Dziś waga dzieci mieści się w przedziałach od 1100 do 1800 gramów.

- Mają tylko jeść i rosnąć. Nasze kochane czworaki - mówi, głaszcząc delikatnie główkę synka, pani Natalia. - Przychodzimy do nich na wyznaczone widzenia i najlepsze, co możemy zrobić to tulić, kangurować skóra do skóry. Czuć wtedy ciepło i bicie serduszka każdego malucha. To cudowne chwile. Dziś dodatkowo mogliśmy skorzystać z nowych foteli, które otrzymał szpital do takich bliskich spotkań rodziców z wcześniakami. Są bardzo wygodne. Można regulować oparcie, wysuwać podnóżek.

Na oddziale w czwartek otwarto bowiem EMOstrefę, która składa się ze specjalnych foteli kangurowania wcześniaków, noworodków. Jako pierwsi zasiedli w nich rodzice czworaczków.

- Fotele są bardzo bezpieczne i stabilne. Sesja kangurowania trwa nawet dwie godziny, dlatego dla rodziców liczy się wygoda - mówi Anna Hekkelstrand, koordynator projektu. - To pierwsza EMOstrefa w Szczecinie, a 40. w Polsce.

Dzięki przytulaniu, dziecko słyszy bicie serca rodzica, czuje ruchy klatki piersiowej i jest ogrzewane. Jak wykazały badania, takie przytulanie utrzymuje regularne bicie serca u dziecka, wpływa na zwiększenie ilości tlenu we krwi, zmniejsza ryzyko zaburzeń oddychania i infekcji. W przypadku wcześniaków często oznacza to większe szanse na przeżycie.

Polecamy również:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gs24.pl Głos Szczeciński