Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pijany kierowca tira jednak bez wyroku - nowe fakty [wideo]

Marzena Sutryk
We wtorek kierowca stanął przed koszalińskim sądem.
We wtorek kierowca stanął przed koszalińskim sądem. Kadr z filmu
We wtorek przed sądem stanął kierowca tira, który w niedzielę prowadził po pijanemu. Tym razem był trzeźwy. Sąd uznał jednak, że nie da się przeprowadzić sprawy w tzw. trybie przyspieszonym. Kierowca wyszedł więc na wolność.

Pisaliśmy wczoraj o tej sprawie. 33-letni kierowca tira został zatrzymany, gdy prowadził pojazd na drodze krajowej nr 11 mając około 3 promile alkoholu w organizmie! Udało się go zatrzymać dzięki czujności innego kierowcy. Można też śmiało powiedzieć, że dzięki temu udało się uniknąć tragedii - pijany kierowca stwarzał bowiem ogromne zagrożenie na drodze.

Kobieta kierująca innym autem, która zauważyła dziwnie jadącego przed nią kierowcę tira, od razu zawiadomiła policję w Koszalinie. Natomiast wyczyn kierującego utrwaliła przy pomocy kamery zamontowanej w aucie, służącej do rejestracji bieżących wydarzeń na drodze (to coraz częściej montowany sprzęt przez kierowców). Film służy teraz jako dowód w sprawie.

Na filmie, który można w całości zobaczyć na naszej stronie internetowej www.gk24.pl, wyraźnie widać, jak jadący w stronę Koszalina tirowiec pokonuje trasę zygzakiem. Kobieta jechała za nim przez dłuższą chwilę, między Bobolicami a Manowem. Na filmie widać, jak tirowiec raz po raz zjeżdża na pobocze albo na przeciwny pas ruchu, i nie ma znaczenia, czy mija akurat podwójną linię ciągłą, czy przerywaną. Kilka razy omija go inne auto. Cud, że w żadne nie uderzył zjeżdżając w bok. Na filmie widać też, jak w pewnej chwili do tira podjeżdża radiowóz - kierowca zostaje zatrzymany przez koszalińską drogówkę.

Okazało się, że jechał aż z Dolnego Śląska, skąd przewoził pieluchy. Towar miał trafić do Koszalina. Tłumaczył się, że wypił wcześniej kilka piw i stąd jego stan.

We wtorek kierowca stanął przed koszalińskim sądem. Sprawa jego ukarania miała być rozpatrzona w tzw. trybie przyspieszonym, gdy wyrok zapada niemal od ręki. Sąd uznał jednak, że przedstawione przez policję materiały nie są kompletne i że wobec tego sprawie trzeba nadać zwykły tryb. Kierowca został więc wypuszczony na wolność. Teraz czeka na termin rozprawy. Zatrzymano oczywiście jego prawo jazdy. Grozi mu do 2 lat więzienia.
Czy nagrania z kamer zamontowanych w autach są wystarczającym dowodem w sprawie? Czy nagrywanie i udostępnianie takich filmów to naruszanie ochrony danych osobowych? Do sprawy wrócimy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!