Po interwencji ministra kara jest surowsza. Radca prawny z zakazem wykonywania zawodu

To sprawa, która poruszyła całe środowisko prawnicze w regionie koszalińskim. Przypomnijmy więc ją: to miał być interes życia koszalińskiego biznesmena Andrzeja Rossy. Chciał skupić działki w podkoszalińskim Biesiekierzu, doprowadzić do zmian w planie zagospodarowania przestrzennego, załatwić pozwolenia na budowę i tak przygotowany teren sprzedać za miliony firmie, która postawi tu centrum handlowe. Do końca życia miał już nic nie robić. Nie przewidział, że jego pomysł może przejąć prawnik, którego zatrudnił do pomocy. W toku postępowania Okręgowego Sądu Dyscyplinarnego Izby Radców Prawnych w Koszalinie stwierdzono, że radca prawny Marek Hałys, zatrudniony przez Rossę do pomocy przy obsłudze i doradztwie prawnym przy przygotowaniu i sprzedaży olbrzymiego terenu pod budowę centrum handlowego, działał na kilka frontów i w sprzecznych wobec klientów interesach. Ostatecznie - stwierdzają prawnicy - wykorzystał wiedzę, posiadaną w związku z wieloletnimi kontaktami z inicjatorem przedsięwzięcia, co dało później korzyści założonej z czasem spółce, której radca został prezesem. Tymczasem inicjator stracił swój majątek.

Okręgowy Sąd Dyscyplinarny OIRR w Koszalinie orzekł, że trzy zarzuty wobec radcy - naruszenie zasad etyki w ten sposób, że działał w tej samej sprawie w interesie dwóch klientów, których interesy były sprzeczne - uległy przedawnieniu. Jednak ostatni zarzut, polegający na naruszeniu zasad etyki - naruszenie tajemnicy zawodowej, wykorzystanie powierzonych mu informacji dla celów związanych z inną umową, pominięcie interesu klienta i wykorzystanie wiedzy uzyskanej w ciągu wieloletniej z nim współpracy - już nie. I w związku z tym wymierzył radcy prawnemu karę nagany z ostrzeżeniem. Orzeczenie to zaskarżył jednak minister sprawiedliwości, uznając, że jest zbyt łaskawe. Wyższy Sąd Dyscyplinarny poparł ministra. Uzasadnienie jest obszerne. "Zawód radcy prawnego to zawód zaufania społecznego" - piszą członkowie sądu. "Obwiniony nie rozumie roli i powinności radcy prawnego. Sprawę konfliktu z pokrzywdzonym traktuje jak spór partnerów w interesach. Nie widzi siebie w roli radcy prawnego i nie stusuje się do zasad wynikających z Kodeksu Etyki RP jak i ślubowania". I dalej: "Wymierzona obwinionemu kara nagany nie uświadomiłaby mu naganności jego postawy. WSD uważa, że wymierzona teraz kara pozwoli obwinionemu na refleksję i zrozumienie negatywnych konsekwencji swojego postępowania". Radca może już tylko wnieść o kasację orzeczenia do Sądu Najwyższego.