Żadnych nerwowych poczynań nie widać wśród pasażerów lotniska w Goleniowie. - Pracujemy normalnie - mówią przedstawiciele portu lotniczego.
O zmianie tras lotów między innymi poinformowały wczoraj Lufthansa, Aerofłot, Alltalia, Wizz Air. Komunikat w tej sprawie ogłosił też LOT. Przedstawiciele polskiego przewoźnika uspokajali zapewniając, że nie muszą zmieniać tras na bardziej bezpieczne, bo samoloty LOT-u już od dawna omijają tę część Ukrainy, gdzie toczą się walki.
"Nasze ukraińskie destynacje: Kijów, Odessa i Lwów są daleko od wschodniej Ukrainy. Nie ma żadnego połączenia, które LOT realizowałby w pobliżu niebezpiecznej strefy. Trasa naszego lotu długodystansowego do Pekinu przebiega na północ od Moskwy, czyli ponad tysiąc kilometrów na północ od zagrożonej strefy we wschodniej Ukrainie.
Rejsy do Moskwy przebiegają nad Białorusią, czyli z dala od tej strefy. Z kolei lot do Tbilisi omija ten teren od strony południowej i prowadzi nad Morzem Czarnym i północną Turcją. Tragiczny wypadek we wschodniej Ukrainie w żaden sposób nie wpływa na operacje realizowane przez LOT" - można było przeczytać w oświadczeniu wydanym przez naszego rodzimego przewoźnika.
Bez żadnym zawirowań i nerwowości wśród pasażerów funkcjonuje jedyne w naszym województwie lotnisko.
- Pracujemy zupełnie normalnie - mówi Elwira Postrożna, przedstawicielka Portu Lotniczego Goleniów. - Ta straszna tragedia na wschodzie Ukrainy nie dotknęła bezpośrednio tego, co dzieje się u nas, bo my nie obsługujemy tego rejonu świata. Praktycznie nie startują od nas samoloty, które leciałaby na Wschód. Pasażerowie rzecz jasna są przejęci tym, co się stało, ale nie muszą szukać innych połączeń, aby ominąć niebezpieczny region - dodaje.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?