Ta sprawa wstrząsnęła mieszkańcami Koszalina. W mieszkaniu przy ul. Spasowskiego, w północnej dzielnicy miasta, została zamordowana młoda kobieta. Sprawcą okazał się jej 40-letni konkubent. Zanim jednak został zatrzymany, ukrywał się przez prawie dwa dni. Zwłoki 25-letniej dziewczyny na drugi dzień po tragicznym zdarzeniu, w mieszkaniu 40-latka, znalazł jego matka.
Sekcja zwłok wykazała u ofiary liczne urazy głowy - doszło do licznych złamań kości czaszki i rozległego uszkodzenia mózgu. Biegły stwierdził, że sprawca przynajmniej dziesięć razy zadał śmiertelny cios młotkiem.
Dzisiaj w prokuraturze przedstawiono sprawcy zarzut dokonania zabójstwa. Dariusz G. nie przyznał się. Stwierdził, że uderzył ofiarę dwa razy młotkiem, ale nie chciał jej zabić i "nie ma pojęcia, dlaczego tak to wszystko się potoczyło".
Tłumaczył też, że był bardzo zdenerwowany i trudno mu było zapanować nad emocjami. Co go tak wyprowadziło z równowagi, że szukał sposobu na wyładowanie emocji, i to w tak brutalny sposób? Dariusz G. wyjaśniał, że ostatnio nie układało się między nim a jego przyjaciółką i zamierzał ostatecznie rozstrzygnąć, co dalej z ich związkiem.
Prawdopodobnie jego przyjaciółka chciała od niego odejść. Zatrzymany przyznał też, że w trakcie awantury pili wspólnie alkohol. - Jednak to, czy pokrzywdzona faktycznie była pod wpływem alkoholu, będzie wiadomo dopiero wtedy, gdy poznamy wyniki badania krwi, która została pobrana - mówi prokurator Ryszard Gąsiorowski z Prokuratury Okręgowej w Koszalinie.
Śledztwo, które prowadzi koszalińska prokuratura, trwa. Dariuszowi G. z Koszalina grozi dożywocie.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?