Ale nie spłaca od lat.
Od 2007 roku 52-letnia Danuta Olejniczak zasiada w sejmie. Wcześniej m.in. handlowała odzieżą, prowadziła pracownię badań opinii publicznej. Ma średnie wykształcenie. A zadłużyła się, gdy prowadziła sklep odzieżowy. W aktach sądowych jest lista jej wierzycieli: ZUS - około 20 tysięcy złotych, bank Pekao SA - ponad 71 tys. zł, deweloper z Kołobrzegu - ponad 28 tys. zł, Naturana Polska - ponad 30 tys. zł. To ci więksi. A wśród drobniejszych są przedsiębiorcy, wspólnota mieszkaniowa (prawie 5 tys. zł) i gmina (podatek od użytkowania wieczystego).
Posłanka: tak, przeinwestowałam
Długi za poseł Olejniczak ciągną się od pięciu lat. - Odkąd zaczęłam prowadzić działalność gospodarczą - przyznaje obecna parlamentarzystka. Właśnie wtedy kupiła lokal w kompleksie handlowym przy ul. 1 Maja w Koszalinie, by sprzedawać odzież.
- Przeinwestowałam, moi kontrahenci nie dotrzymali zawartych umów - tak tłumaczy finansowe kłopoty. I podaje przykład z Naturaną; posłanka twierdzi, że firma dała jej towar w komis, a kiedy sprzedaż "siadła", nie chciała zwrotu towaru, tylko pieniędzy.
Przedsiębiorca: co mnie to obchodzi?
Tadeusz Wojtkowiak, jeden z wierzycieli posłanki, producent odzieży z Chodzieży, doskonale pamięta kobietę z Koszalina. - Wzięła towar za prawie trzy tysiące złotych. Dostała kredyt kupiecki, ale po kilku tygodniach zaczęła się tłumaczyć, że jeszcze nie sprzedała. Potem przestała reagować na telefony, korespondencję - opowiada
Wojtkowiak. W końcu usłyszał, że i tak nic nie dostanie, bo Olejniczak nic nie ma. - Cokolwiek by powiedziała na swoje usprawiedliwienie, to ten towar ode mnie wyłudziła. I dlaczego ja mam cierpieć za jej niepowodzenia?! - denerwuje się.
Spokojniej reaguje znany deweloper: - Nie chcę na ten temat rozmawiać - ucina Marian Jagiełka, przedsiębiorca budowlany. A pani poseł jest mu winna 28 tysięcy złotych.
Spłaty bez śladu
W połowie 2007 roku komornik zlicytował sklep posłanki. Kwota nie wystarczy na zaspokojenie wszystkich wierzycieli, bo jest ich ponad dwudziestu.
- Ja od tego towaru zapłaciłem podatki: VAT i dochodowy. Haruję dzień i noc. I nie po to, aby pani poseł mogła ponosić porażki biznesowe. Po licytacji lokalu dostałem kilkaset złotych - żali się Tadeusz Wojtkowiak.
Co na to pani poseł?
- Z bankiem zawarłam ugodę. Podobnie z ZUS-em. Spłacam zaległości regularnie. Od lat! - nie mam się czego wstydzić, bo nigdy nie uchylałam się od opłat swoich należności - przekonuje. W aktach sądowych nie ma po tym jednak śladu.
Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?