Pracownik escape roomu w Koszalinie nie wróci do aresztu. Tak zdecydował sąd

Przypomnijmy, 20 października Sąd Apelacyjny w Szczecinie nie przedłużył tymczasowego aresztu Radosławowi D., pracownikowi escape roomu, w którym 4 stycznia 2019 r. zginęło pięć 15-latek. Prokuratura złożyła w tej sprawie zażalenie, wnioskując o zmianę postanowienia i przedłużenia tymczasowego aresztowania wobec podejrzanego.

Zobacz także Wizja lokalna w escape roomie, w którym doszło do tragicznego pożaru (archiwum)

Sąd nie uwzględnił zażalenia, co oznacza, że Radosław D. na rozpoczęcie procesu będzie czekać na wolności. Postanowienie to jest prawomocne.

- W ocenie sądu stosowany wobec podejrzanego przez niemal rok areszt pozwolił na przeprowadzenie niemal wszystkich czynności śledczych i najistotniejszych dowodów. Na tym etapie, gdy postępowanie zmierza ku końcowi, obawa matactwa jest iluzoryczna – powiedział nam rzecznik Sądu Apelacyjnego w Szczecinie sędzia Janusz Jaromin.

- Postawa podejrzanego, zarówno przed i po zatrzymaniu oraz w toku śledztwa nie wskazuje, by w jakikolwiek sposób chciał on utrudniać postępowanie – dodał.

Do tragicznego pożaru w escape roomie „To Nie Pokój” przy ul. Piłsudskiego w Koszalinie doszło 4 stycznia 2019 r. po godz. 17. Zginęło pięć 15-letnich dziewcząt. Późniejsze dochodzenie wykazało wiele nieprawidłowości w prowadzeniu działalności, między innymi brak dróg ewakuacyjnych.

Od 7 stycznia 2019 roku w areszcie przebywa Miłosz S., organizator pokoju zagadek. Sąd przedłużył mu areszt do 10 listopada. Zarzuty w tej sprawie usłyszały też Małgorzata W., babcia Miłosza S., która zarejestrowała działalność oraz Beata W., matka podejrzanego, która w prowadzeniu działalności pomagała oraz pracownik Radosław D.

Wszyscy są podejrzani o umyślne stworzenie niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie i nieumyślne doprowadzenie do śmierci pięciu osób za co grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.

Prokuratura planuje zakończyć śledztwo do 31 grudnia 2020 r.